Adam Gomoła, poseł wyrzucony z ugrupowania Szymona Hołowni, postanowił znowu zabrać głos ws. głośnej afery, w której odegrał rolę główną. Nowa wersja jest mocno zaskakująca. Tym razem Gomoła oświadczył, że czuje się pokrzywdzony i jest niewinny, a dodatkowo... padł ofiarą prowokacji. Im więcej mówi, tym ciekawiej się robi.
Niedawno portal Nowa Trybuna Opolska poinformował, że "dotarł do nagrania, w którym poseł Polski 2050 Adam Gomoła nakłania jednego z polityków do wpłaty 20 tys. zł na konto prywatnej firmy szefowej swojego sztabu wyborczego". Według portalu, na nagraniu słychać jak poseł Gomoła powiedział, "podpisywanie umów konsultingowych jest powszechną praktyką w jego otoczeniu politycznym."
"Na kluczowych miejscach często się tak dzieje" - miał mówić były już polityk Polska2050.
Do zarzutów ponownie odniósł się Gomoła. W wywiadzie dla Polsat News oświadczył, że "takimi praktykami, które są mu zarzucane, po prostu brzydzi". Oprócz tego, dodał, że jest ofiarą "książkowej prowokacji", która miała na celu jego skompromitowanie. Podkreślił też, że uważa się za pokrzywdzonego w sprawie.
Zapewnił też, że "nic z tych rzeczy, które są mu zarzucane, nie miało miejsca".
Gomoła stwierdził też, że "cała rozmowa i część opublikowanych stenogramów trochę zostały zmienione, niekiedy wypacza to treść całej rozmowy".
To nowa wersja Gomoły, bo 14 marca w TVN24 pytany „czy ta rozmowa, ten stenogram, zapis tego nagrania jest autentyczny”, odpowiedział „Tak, ta rozmowa się odbyła”.
Poseł Adam Gomoła potwierdził w #FaktypoFaktach, że stenogramy z jego rozmowy są autentyczne. - Ta rozmowa się odbyła, ta rozmowa odbyła się z kandydatem, z którym znałem się od dłuższego czasu - powiedział.
— tvn24 (@tvn24) March 14, 2024
Odniósł się do opublikowanego przez "Nową Trybunę Opolską" zapisu… pic.twitter.com/WHCKabR13e