Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polityka

Reseciarze atakują prof. Cenckiewicza. "Są w stanie poświęcić wszystko, by osiągnąć cel politycznej zemsty"

Mimo wyroku wojewódzkiego sądu administracyjnego, który jednoznacznie orzekł, że prof. Sławomir Cenckiewicz posiada poświadczenia bezpieczeństwa, a próba ich odebrania była oparta na fałszywej narracji, obóz koalicji 13 grudnia utrzymuje, że nowy szef BBN nie może mieć dostępu do informacji niejawnych. – Rząd Donalda Tuska utrudnia wejście w obowiązki szefowi BBN i należy to ocenić jako zwykłą polityczną złośliwość, ponieważ racja prawna stoi po stronie przedstawiciela Kancelarii Prezydenta – mówi w rozmowie z „GPC” poseł Konfederacji Krzysztof Tuduj. Z kolei szef klubu PiS Mariusz Błaszczak podkreśla, że ekipa rządząca „jest w stanie poświęcić wszystko, nawet bezpieczeństwo Polski i Polaków, tylko po to, by osiągnąć swój cel politycznej zemsty”. Część ekspertów wskazuje także, że podobne działania mogą zostać podjęte wobec innych współpracowników prezydenta.

Upublicznienie umowy z 2013 r. pomiędzy Służbą Kontrwywiadu Wojskowego a rosyjską Federalną Służbą Bezpieczeństwa, na mocy której mieliśmy donosić Moskwie na sojuszników z NATO, zdemaskowanie faktu, że w polskich instytucjach odpowiedzialnych za bezpieczeństwo swobodnie poruszali się ludzie związani z Kremlem, obnażenie suto zakrapianych spotkań nominatów koalicji PO-PSL z ludźmi Władimira Putina, a także doprowadzenie do ujawnienia planów obronnych rządu Donalda Tuska, które zakładały, że w przypadku napaści ze wschodu wszystkie ziemie na prawo od Wisły oddane zostaną bez walki, a ich mieszkańcy pozostawieni na pastwę agresora – to tylko część spraw, które dzięki determinacji prof. Sławomira Cenckiewicza ujrzały światło dzienne.

Reklama

Za jego pracę na rzecz ojczyzny i jej bezpieczeństwa obóz władzy stara się go zdyskredytować i maksymalnie ograniczyć jego udział w życiu publicznym. Nowy szef BBN nie ma jednak zamiaru biernie przyglądać się bezprawiu stosowanemu przez koalicję 13 grudnia i jej współpracowników.

Reseciarze atakują, wykorzystując wszelkie narzędzia

W lipcu 2024 r. prof. Cenckiewicz za pośrednictwem mediów społecznościowych poinformował, że w miejscu jego zamieszkania pojawili się funkcjonariusze SKW, którzy wręczyli mu decyzję o cofnięciu poświadczeń bezpieczeństwa. „Przekazano mi również uzasadnienie powyższej decyzji, w której znalazły się informacje wrażliwe w postaci fragmentów wywiadu lekarskiego z 2020 r., co jest sytuacją bez precedensu. W związku z powyższym oświadczam, że wykorzystam wszystkie środki ochrony prawnej w celu wyeliminowania tej decyzji z obrotu prawnego” – wytłumaczył prof. Cenckiewicz.

W grudniu z kolei do ataku na naukowca dołączył Onet, twierdząc, iż powodem odebrania mu poświadczeń miało być rzekome napisanie nieprawdy w tzw. ankiecie bezpieczeństwa z obawy o ujawnienie faktów mogących narazić go na wstyd i kompromitację. Co ciekawe, dokument, na który powoływał się portal z niemiecko-szwajcarskimi korzeniami, został wytworzony w trzech egzemplarzach, które były w posiadaniu prof. Cenckiewicza, KPRM oraz SKW. Oznacza to, że przeciek musiał wyjść albo z kancelarii premiera albo ze Służby, chociaż część polityków koalicji 13 grudnia przekonywała, iż to sam prof. Cenckiewicz mógł donieść na siebie do Onetu.

Do tej publikacji główny jej bohater odnosił się na antenie Telewizji Republika.

– Każdy, kto nie zna sprawy, może sobie tutaj podstawić dowolną wersję: narkoman, sprawy obyczajowe, psychiatryk, nieprawdopodobne historie. Przez to, że tekst jest pełen tego typu insynuacji, można w dowolny sposób nim manipulować i rzucać kolejne oskarżenia

– mówił prof. Cenckiewicz.

Kompromitujący dla ekipy Tuska wyrok sądu

Zgodnie z zapowiedziami naukowiec wszedł również na drogę prawną, aby unieważnić decyzję ekipy Tuska ws. poświadczeń bezpieczeństwa. W tym celu złożył osiem skarg do sądu. Wyrok w tej sprawie wydał 17 czerwca br. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, który jednoznacznie orzekł, iż działania rządzących były bezprawne. Wskazano również, że w „rozstrzyganej sprawie doszło do naruszenia przepisów prawa materialnego, tj. art. 24 ust. 2
pkt 4 i art. 24 ust. 2 pkt 5  U.O.I.N. poprzez ich wadliwą subsumcję do poczynionych ustaleń faktycznych”.

„I wygrałem! Mam dostęp do informacji niejawnych! I jeśli zaskarżą dzisiejszy wyrok – a pewnie powalczą o to – to też wygram w NSA, bo w ordynarny sposób złamali wiele przepisów!”

– napisał w jednym z postów prof. Cenckiewicz.

„Wyroki te – i ich miażdżące uzasadnienia – przesadzają o niezgodności z prawem prowadzonego przez SKW wobec mnie kontrolnego postępowania sprawdzającego, które w ogóle nie powinno zostać wszczęte. Treść uzasadnień i wykazanie w nich całej serii nadużyć (nie tylko formalnych, ale i merytorycznych) i bezprawia, jakie zastosowano wobec mnie w SKW i częściowo powtórzono w KPRM, nie dają w istocie merytorycznej możliwości zażalenia wyroków WSA do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Uzasadnienia sądu nie pozostawiają bowiem wątpliwości, że przepisy prawa zostały wykorzystane dla uzasadnienia całkowicie fałszywych przesłanek mających uzasadnić odebranie mi poświadczeń” – podkreślił w innym.

Reseciarze stosują prawo, tak jak je rozumieją

Przedstawiciele rządu Tuska, nie mogąc pogodzić się z opisanymi wyżej wyrokami, złożyli skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Jednocześnie obóz władzy bez podstaw prawnych próbuje przekonywać, iż do momentu rozstrzygnięcia tej sprawy przez NSA prof. Cenckiewicz nie posiada dostępu do informacji niejawnych.

Komentarza w tej sprawie udzielił nam Mariusz Błaszczak, były wicepremier RP i były szef MON, a obecnie przewodniczący klubu PiS.

Profesor Sławomir Cenckiewicz posiada dostęp do informacji niejawnych i nikt nie powinien mieć co do tego żadnych wątpliwości. Rząd Tuska próbuje kwestionować decyzję niezawisłego sądu i to kolejny dowód na to, że stosuje  prawo, tak jak je rozumie. Kwestie bezpieczeństwa powinny być wolne od polityki, a atak na szefa BBN jest jasnym sygnałem, że koalicja 13 grudnia chce toczyć spory również w tym obszarze. Donald Tusk jest w stanie poświęcić wszystko, nawet bezpieczeństwo Polski i Polaków, tylko po to, aby osiągnąć swój cel politycznej zemsty

– mówi „GPC” Błaszczak.

Swoją opinią podzielił się z nami również poseł Konfederacji Krzysztof Tuduj, prawnik i ekspert ds. bezpieczeństwa.

– Rząd Donalda Tuska utrudnia wejście w obowiązki szefowi BBN prof. Sławomirowi Cenckiewiczowi i należy to ocenić jako zwykłą polityczną złośliwość, ponieważ racje prawne stoją po stronie reprezentanta Kancelarii Prezydenta

– powiedział nam poseł Tuduj.

– Zawsze najbardziej niepokojące są sytuacje, w których wewnętrzne napięcia przesłaniają zagrożenia dla państwa polskiego płynące z zewnątrz. Zewnętrzny przeciwnik powinien nas jednoczyć wokół racji stanu, jaką jest bezpieczeństwo Polski – dodał.

Punktowe uderzenie czy sprawdzenie reakcji

Część ekspertów ds. politycznych uważa, że działania obozu rządzącego wobec prof. Cenckiewicza nie są odosobnionym atakiem, lecz początkiem pewnej licytacji. W zależności od reakcji Pałacu Prezydenckiego ekipa Tuska albo zrezygnuje z tego typu polityki, albo zintensyfikuje ją także wobec innych współpracowników głowy państwa. Mówił o tym red. naczelny „GP” i „GPC” oraz prezes Telewizji Republika Tomasz Sakiewicz w jednym z wydań programu „Polityczna kawa”.

„Codzienna” o komentarz do całej sprawy poprosiła prof. Romualda Szeremietiewa, byłego p.o. szefa MON.

– Nie mam wątpliwości, że otoczenie premiera Tuska doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że prof. Cenckiewicz ma dostęp do informacji niejawnych, co potwierdza wyrok WSA. Natomiast w mojej opinii determinacja rządu w tej sprawie jest spowodowana planami w obszarze obronności, które przedstawił prezydent Nawrocki. Chodzi między innymi o największą armię lądową w Europie. Proszę zauważyć, że podobne ambicje zadeklarowali Niemcy i w związku z tym obóz Tuska będzie robił wszystko, aby zdemobilizować zarówno prezydenta Nawrockiego, jak i jego najbliższe środowisko

– ocenia prof. Szeremietiew.

– Chodzi o to, aby tych ludzi uwikłać w jakieś przepychanki, aby zamiast realizować plan nakreślony przez głowę państwa, musieli zajmować się rzeczami błahymi – dodaje. Naszego rozmówcę zapytaliśmy również, czy w takim wypadku spodziewa się ataków na innych współpracowników prezydenta Nawrockiego. – Na pewno takowe będą. Już słychać głosy, że szykowana jest jakaś operacja przeciwko ministrowi Adamowi Andruszkiewiczowi. Więc tego typu działania są najprawdopodobniej planowane już także wobec innych osób – mówi nam prof. Szeremietiew.

Czytaj więcej w "Gazecie Polskiej Codziennie"!

 

Źródło: Gazeta Polska Codziennie, niezalezna.pl
Reklama