Reset 2.0? Na to wygląda. W latach 2007-2010 ówczesna ekipa rządzącą, której przewodził - tak jak i teraz - Donald Tusk, wielokrotnie atakowała śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Teraz, jesteśmy świadkami takich sytuacji, z Andrzejem Dudą w roli głównej. Wiceszef MON, Cezary Tomczyk zarzucił prezydentowi, że ten... "nie rozmawia z rządem o tym, co ogłasza w mediach". Chodzi o Nuclear Sharing.
Temat Polski pod płaszczem Nuclear Sharing był poruszany przez prezydenta RP Andrzeja Dudę już przed laty. W 2022 roku w "Gazecie Polskiej" ukazał się wywiad z głową państwa, którego tematem przewodnim była właśnie możliwość uczestnictwa Polski programie i objęcia naszego kraju parasolem nuklearnym NATO.
Wywiad odbił się szerokim echem, a stanowisko prezydenta poparło wielu polityków.
Temat powrócił teraz, kiedy prezydent Duda odwiedził Stany Zjednoczone oraz Kanadę. Głowa państwa polskiego zaznaczyła, że kwestia rozmieszczenia amerykańskiej broni jądrowej w Polsce była poruszana podczas tej wizyty wielokrotnie. Choć przyznał, że jeszcze żadna decyzja nie została w tej sprawie podjęta, to zdradził, że rozmowy trwają.
Mimo, że taki ruch, wskutek którego Polska znalazłaby się pod płaszczem NATO-wskiego programu, mocno wpłynąłby na bezpieczeństwo naszego kraju, koalicji rządząca widzi w całej sprawie pewien "problem". Medialne wypowiedzi Dudy widocznie ugodziły ego rządu koalicji 13 grudnia...
Wyraził to - między wierszami - na antenie TVN24, wiceszef MON w rządzie Tuska - Cezary Tomczyk.
"Rząd mówi: więcej działania, mniej mówienia i na pewno zaskakujące jest to, że prezydent Duda już kolejny raz wychodzi z pewną inicjatywą międzynarodową bez de facto rozmowy z rządem. Myślę, że najpierw rozmowa, a później inicjatywa i taka powinna być właściwa kolejność, tym bardziej, że to rząd prowadzi politykę zagraniczną"
I dalej: "jeżeli przenosimy coś na poziom polityczny, to znaczy głowa państwa komunikuje coś de facto w telewizji, to zawsze powinno być to ustalone wcześniej z rządem, taka jest kolejność, ale też z naszymi sojusznikami. […] My nie możemy zaskakiwać naszych sojuszników".
Takie wypowiedzi, jak ta powyższa Tomczyka, przypominają czasy resetu, kiedy to ówczesny (a i obecny) premier Donald Tusk, podważał decyzje śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jak i atakował go personalnie. Znane było również wmawianie opinii publicznej, że głowa państwa nie jest w stanie pełnić tej funkcji, podejmowano próby drastycznego okrajania prezydenta z prerogatyw czy też sugerowanie, że należałoby przyspieszyć rozwiązanie „problemu”, jakim dla rządów Tuska był Lech Kaczyński. Również jego bliscy współpracownicy, m.in. Janusz Palikot, będący wtedy posłem Platformy Obywatelskiej, niejednokrotnie obrażali, ośmieszali i umniejszali Kaczyńskiemu.
„Zachowania prezydenta w czasie sporu o traktat lizboński były dziwne. Najpierw orędzie, w którym pokazał gejów, Angelę Merkel i rozbiór Polski w tle, a potem dobre wystąpienie w Sejmie. Chciałbym wiedzieć, co się stało z Lechem Kaczyńskim, skąd się biorą te falujące nastroje i brak stabilności”
– mówił w 2008 roku „Newsweekowi” Palikot. „Chciałbym wiedzieć, czy Lech Kaczyński ma Alzheimera, czy inne choroby, jeśli zawetuje ustawy zdrowotne rządu Donalda Tuska” – dodawał.
Więcej przykładów poniżej: