- Ta rozprawa jest niezwykła, ponieważ TVN próbuje udowodnić, że przestrzega standardów nie na antenie, tylko na sali sądowej. Zażądali, żeby utajnić przesłuchanie pełnomocnika, czyli mają tak niezwykłe i tak bezcenne standardy, że trzeba je w tajemnicy przed opinią publiczną prezentować. Na szczęście sąd się na to nie zgodził - powiedział portalowi niezalezna.pl Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny Telewizji Republika oraz Gazety Polskiej.
Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny TV Republika i "Gazety Polskiej" a także Grzegorz Wierzchołowski, redaktor naczelny portalu niezalezna.pl zostali pozwani przez TVN za zacytowanie słów Sakiewicza w TVP Info. Sakiewicz powiedział wówczas m.in: "Kłamią w żywe oczy. [...] TVN powiedział, że wykluczono eksplozje, zamach. [...] TVN podaje informacje, które chronią Putina ws. katastrofy smoleńskiej. Pomaga ukryć prawdę o Smoleńsku od samego początku".
Za to TVN domaga się 100 tys. zł na Fundację TVN, a także - uwaga - nakazuje zaniechania rozpowszechniania, w jakikolwiek sposób i w jakiejkolwiek formie, informacji, że "TVN kłamie", "TVN podaje informacje, które chronią Putina", "TVN ukrywa prawdę o katastrofie smoleńskiej", "publikacje TVN są zmanipulowane".
Dziś odbyła się rozprawa. Sąd podjął decyzję o odroczeniu sprawy. TVN chciał także utajnienia przebiegu rozprawy, na co sąd nie wydał zgody. Jedyną osobą, która zeznawała, była Brygida Grysiak, wiceredaktor naczelna TVN24.
O komentarz poprosiliśmy red. Tomasza Sakiewicza, który również był dziś obecny w sądzie.
"Ta rozprawa jest niezwykła, ponieważ TVN próbuje udowodnić, że przestrzega standardów nie na antenie, tylko na sali sądowej. Zażądali, żeby utajnić przesłuchanie pełnomocnika, czyli mają tak niezwykłe i tak bezcenne standardy, że trzeba je w tajemnicy przed opinią publiczną prezentować. Na szczęście sąd się na to nie zgodził, natomiast wypowiedzi pełnomocnika TVN ds. standardów były absolutnie sensacyjne"
Dodał, że z wypowiedzi pełnomocnika TVN-u "wynika, że materiał Piotra Świerczka, w którym zarzucono kłamstwo komisji smoleńskiej, a już na pewno to, że nie było wybuchu, opierał się na fragmencie dokumentu z prokuratury, którego nie znali w całości i w dodatku który sami uznali za nieistotny, ponieważ nie chcieli, żeby go przedstawiono w czasie śledztwa".
"Sensacyjne tezy podważające oficjalne ustalenia państwa polskiego TVN prezentuje na podstawie fragmentu dokumentu uznanego za nieistotny. To jest chyba ten nowy standard, na który powołuje się ta stacja. Rzeczywiście, nie potrafili nam wyjaśnić, dlaczego pełnomocnik, który jak twierdzi, od zawsze zajmuje się Smoleńskiem, nie sprostował i nie doprowadził do sprostowania wypowiedzi pani Komolki, która była zupełnie nieprawdziwa na temat tego, że ktoś miał mówić pilotom, że „jak nie wylądują, to ich się zabije” i wielu innych rzeczy"