sędzia
"Napisali sarkastycznie o moich zębach". Sędzia Żurek żalił się w sądzie, że... "Gazeta Polska" z niego drwi
- Byłem szykanowany w pracy. I w mediach. "Gazeta Polska" pokazała mnie z otwartą szczęką i napisała sarkastycznie o moich zębach. A ja zgrzytałem zębami ze stresu, tak że je starłem. To efekt mobbingu, dlatego pozwałem pracodawcę: Sąd Okręgowy w Krakowie - mówił wczoraj w czasie rozprawy w Sądzie Okręgowym w Katowicach Waldemar Żurek. Dagmara Pawełczyk-Woicka, jego była przełożona, podkreśliła, że nie mobbingowała podwładnego, bo ich kontakty były ograniczone - najpierw sędzia Żurek przebywał na wielomiesięcznym urlopie, potem na półrocznym zwolnieniu lekarskim, a później wybuchła pandemia i sądy nie pracowały.
Zaplanowany zamach stanu nie wypalił. A sędzia miała być... ministrem sprawiedliwości!
Kolejną członkinią "Obywateli Rzeszy", czyli tych, którzy planowali obalenie rządu RFN, była sędzia Birgit Malsack-Winkemann. Miała pełnić funkcję "ministra sprawiedliwości" w nowych Niemczech. Gdy zasiadała z ramienia partii AfD w Bundestagu agitowała przeciwko uchodźcom i protestowała przeciwko polityce związanej z pandemią Covid-19.