Didier Reynders
Ostoja praworządności, polityczny patron rządu Tuska. Wszystkie kłopoty Reyndersa
Didier Reynders nie był anonimowy w personalnej układance w Komisji Europejskiej. Jako unijny komisarz ds. sprawiedliwości i prawa ręka Ursuli von der Leyen należał do 10 najbardziej rozgrywających politycznie osób wewnątrz Unii Europejskiej. Ostry radykał w zakresie praworządności potknął się jak na skórce od banana na tym, za co karcił Polskę – właśnie na stosunku do prawa i wartości. Dziś jest podejrzany o pranie brudnych pieniędzy i korzystanie z układów, które pozwoliły mu nielegalnie zarobić miliony euro.
Reynders atakował polską komisję ds. badania rosyjskich wpływów. Teraz głos zabrał prof. Cenckiewicz
Didier Reynders, podejrzany o pranie brudnych pieniędzy, jeszcze jako komisarz UE ds. sprawiedliwości, bronił Pawła Rubcowa vel Pablo Gonzaleza, a także atakował polską komisję ds. badania rosyjskich wpływów. - Mówiłem Wam, że to dla mnie zaszczyt jeśli ktoś taki atakuje ustawę o Państwowej Komisji badającej wpływy rosyjskie oraz cały sens prześwietlenia ruskich ingerencji w polskie życie publiczne - skomentował doniesienia prof. Sławomir Cenckiewicz, przewodniczący komisji.
Reynders przesłał do polskiego rządu list... GPC: Bruksela nie wierzy w Tuska – już szykuje uderzenie w wybory
Unijny komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders przesłał do polskiego rządu list, w którym wprost podważa legalność Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego orzekającej o ważności wyborów oraz rozpatrującej protesty z nimi związane. To „polityczne chuligaństwo” i „przygotowanie gruntu do podważania wiarygodności nowego rządu polskiego” – oceniają prof. Ryszard Legutko i europoseł Kosma Złotowski w rozmowie z „Codzienną”. Z kolei rzecznik SN i sędzia wspomnianej izby Aleksander Stępkowski stwierdza, że tezy stawiane przez komisarza Reyndersa mogą zaszkodzić… komisarzowi Reyndersowi.