Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Świat

Wybory parlamentarne w Mołdawii. Największe wyzwanie kraju – brak wspólnej tożsamości

Największym sukcesem Mołdawii po 34 latach niepodległości jest to, że kraj zachował integralność, mimo nacisków ze strony Moskwy na federalizację kraju i działania sił wspierających [separatystyczne regiony Mołdawii] Naddniestrze i Gagauzję. Największym wyzwaniem jest jednak brak spójnej tożsamości i sprzeczne relacje z krajami sąsiednimi – Rumunią i Ukrainą - mówi portalowi Niezalezna.pl przed niedzielnymi wyborami parlamentarnymi w Mołdawii Marianna Prysjażniuk, koordynator międzynarodowego projektu „Delta-24”, platformy doradztwa politycznego promującej współpracę regionalną między Ukrainą, Mołdawią a Rumunią.

Wybory parlamentarne w Mołdawii odbędą się już w niedzielę 28 września br. Ich wynik jest strategicznie ważny dla regionu, jak również może mieć wpływ na rozwój sytuacji na ukraińskim froncie. Jakich strategicznych błędów nie może popełnić prezydent kraju Maia Sandu, aby jej proeuropejskiej siły polityczne wygrały te wybory?

Wizerunek partii prorządowej [Partia Akcji i Solidarności, rum. Partidul Acțiune și Solidaritate, PAS] jest ściśle związany z ideą europejską. Więc niezależnie od tego, czy jest on odbierany przez wyborców pozytywnie czy negatywnie, w dłuższej perspektywie jedyną opcją dla ugrupowania pozostaje trzymanie się koncepcji – „Mołdawia dla Europy”.

Jakie szanse na zwycięstwo mają siły prorosyjskie? Co pokazują sondaże przedwyborcze? I czy prognozy sondażowe w Mołdawii się sprawdzą?

Szanse [prorosyjskich sił] są duże. Mowa o Bloku Patriotycznym, [który został założony przed wyborami 2025 r. i składa się z Patriotycznego Bloku Wyborczego Socjalistów, Komunistów oraz partii Serce i Przyszłość Mołdawii. Na czele jego stanął były prorosyjski prezydent kraju Igor Dodon]. Ten blok jest drugim, a według niektórych prognoz socjologicznych nawet pierwszym, graczem politycznym, który wejdzie do mołdawskiego parlamentu.

Choć prawdą jest, że obóz prorosyjski pozostaje rozdrobniony, ponieważ oprócz Bloku Patriotycznego istnieje chociażby Partia Șor, projekt wspierany przez [prorosyjskiego oligarchę] Ilana Șora [który według sondaży może liczyć na ok. 5 proc. głosów].

Jak ocenia Pani ogólnie obecną sytuację polityczną Mołdawii?

Ważne dla kraju są trzy kierunki.

Integracja europejska jest tematem przewodnim partii prorządowej PAS. Ich proeuropejska retoryka jest obecnie trudna do utrzymania, zarówno ze względu na faktyczne próby Rosji, mające na celu zakłócenie zbliżenia Mołdawii z UE, jak i ze względu na uwarunkowania polityczne, które uformowały się w kraju w ciągu ostatnich 4-5 lat.

Drugim ważnym czynnikiem jest czynnik rumuński [kwestia połączenia lub nie Mołdawii i Rumunii]. Przez lata był on tematem lokalnych socjalistów. Ale lewica straciła na niego monopol ponieważ prorządowy PAS wprowadził do swojego programu idę, że Mołdawia i Rumunia zjednoczą się, gdy tylko Mołdawia stanie się członkiem UE. Takie rozwiązanie pasuje również rumuńskim władzom.

I oczywiście - nastroje postsowieckie, które często przeradzają się w rosyjski rewanżyzm. Kreml wykorzystuje tę nostalgię i niestety często robi to z sukcesemins. Ponieważ przez wszystkie lata niepodległości brak stabilnej tożsamości narodowej był jednym z głównych wyzwań stojących przed społeczeństwem mołdawskim i leży u podstaw wielu wewnętrznych kryzysów społeczno-politycznych.

27 sierpnia Mołdawia obchodziła 34. rocznicę uzyskania niepodległości. Co uważa Pani za największy sukces, a co za największą porażkę kraju w ciągu tych 34 lat?

Największym sukcesem jest to, że Mołdawia zachowała integralność, mimo nacisków ze strony Moskwy na federalizację kraju i działania sił wspierających [separatystyczne regiony Mołdawii] Naddniestrze i Gagauzję.

Największym wyzwaniem jest brak spójnej tożsamości i sprzeczne relacje z krajami sąsiednimi – Rumunią i Ukrainą. Wszystko to napędza rosyjską manipulację oraz ingerencję Kremla w wewnętrzne sprawy Mołdawii i od dawna stanowi problem regionalny. Przez 34 lata niepodległości nie wykształcił się konsensus co do tego, kim jest Mołdawia: państwem postsowieckim, częścią „Wielkiej Rumunii” czy krajem europejskim. Wszystko to stwarza problemy na poziomie społecznym, począwszy od kwestii nazwy języka – rumuńskiego czy mołdawskiego, jak określano go w Związku Sowieckim. To właśnie ta dwojakość stała się głównym narzędziem manipulacji z zewnątrz i służy raz za razem Rosji do ingerowania w procesy zachodzące w Mołdawii.

Mołdawia nauczyła się z tym żyć, a nawet na tym zarabiać. Jak również uprawiać na tym politykę. Jednak wszystko zmieniło się w 2022 roku i w wyniku szeroko zakrojonej inwazji Rosji na Ukrainę. Kijów będzie domagał się sprawiedliwości. To jest i będzie centralną linią ukraińskiej dyplomacji. W związku z tym ukraińskie władze będą irytowały próby ewentualnych regionalnych kompromisów z Rosją. Zapewne będzie to rzutowało również na wewnętrzne procesy w Mołdawii, która będzie zmuszona sama odpowiedzieć na pytanie dot. jej tożsamości. Zwłaszcza że ten kraj ma tylko dwóch sąsiadów – Ukrainę i Rumunię.

W ub. tygodniu Kreml poinformował o dymisji Dmitrija Kozaka, ze stanowiska zastępcy szefa administracji prezydenta Rosji. Był to jeden z najbliższych doradców Władimira Putina, który przez dziesięciolecia odpowiadała m.in. za politykę Moskwy wobec Mołdawii. W ostatnich miesiącach Kozak miał jednak stracić wpływy na te procesy.

Mówią, że Kozak reprezentował tzw. starą szkołę: twarde porozumienia, zakulisowe układy, stawianie na oligarchów, federalizację. Z kolie na Kremlu zadecydowano postawić na operacje informacyjne i psychologiczne, którymi zarządza pierwszy zastępca szefa administracji prezydenta Rosji Siergiej Kirijenko [w 2022 roku Kirijenko przejął po Kozaku również sprawy dot. Ukrainy]. Ale osobiście nie mogę tego ani potwierdzić, ani zaprzeczyć.

Tak, faktycznie widać, że podejście Rosji się zmieniło, i to nie tylko w Mołdawii. Ale widzę na przykładzie tej samej Mołdawii, że stopniowo Kreml niestety „uczy się na własnych błędach”. Dzieje się to – zarówno w dyplomacji, jak i w realizacji historycznego rewanżyzmu i innych kwestiach…

Marianna Prysjażniuk - analityk kijowskiej Fundacji Inicjatyw Demokratycznych i koordynator projektu „Delta-24”, platformy doradztwa politycznego promującej współpracę regionalną między Ukrainą, Mołdawią a Rumunią.

Źródło: Niezalezna.pl