Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Niemcy zmęczeni migrantami. Scholz mówi o „historycznym momencie”, ale opozycja nie pała entuzjazmem

Niemieckie społeczeństwo odczuwa coraz większą frustracje w związku z kwestiami migracyjnymi. Potwierdzają to liczne sondaże, przeprowadzone u naszych zachodnich sąsiadów. Nie tylko miasta, ale i mniejsze gminy skarżą się na przeciążenie z powodu rosnącej liczby migrantów. Próbą znalezienia rozwiązań kryzysu był zakończony w nocy z poniedziałku na wtorek szczyt rządu federalnego i premierów landów. Zadowolony z jego ustaleń kanclerz Olaf Scholz mówił o "historycznym momencie". Opozycja natomiast mówi wprost - "to dopiero pierwszy, niewielki krok".

Chcieli "multi-culti"...
Chcieli "multi-culti"...
Fot. Filip Blazejowski/Gazeta Polska

Wczoraj na konferencji prasowej szef partii CDU Friedrich Merz i prezydent Nadrenii Północnej-Westfalii Hendrik Wuest dali jasno do zrozumienia, że uzgodnione na szczycie środki są dla nich niewystarczające - przekazuje portal dziennika "Bild".

Wyniki szczytu nie są satysfakcjonujące?

Chociaż Merz pochwalił porozumienie w sprawie cięć zasiłków dla osób ubiegających się o azyl, powiedział również, że "wyraźnie nie zgadza się" z dokonaną przez kanclerza Scholza oceną, że moment jest "historyczny". Dla niego szczyt azylowy jest tylko krokiem naprzód. Decydującym czynnikiem jest jednak spadek liczby uchodźców - czy to się uda, okaże się dopiero za rok.

Prezydent Nadrenii Północnej-Westfalii Hendrik Wuest (CDU) również nie jest w pełni zadowolony z wyników szczytu: "To pierwszy krok" - stwierdził, podkreślając, że nie jest to krok wielki.

Reakcja chadeckiej CSU była podobna. "Pozytywne: coś się ruszyło! Negatywne: to nie wystarczy" - napisał przewodniczący CSU Markus Soeder na platformie X (dawniej Twitter). "Musimy utrzymać presję, aby ograniczyć imigrację do Niemiec".

Portal dziennika "Welt" wskazuje, powołując się na informacje od jednego z premierów, biorących udział w szczycie, że wyniki niedawnych wyborów w Hesji i Bawarii, w których partie AfD i Wolni Wyborcy uzyskały duże poparcie, sprawiły, że tworzące niemiecki rząd partie SPD, Zielonych i FDP, ale także CDU/CSU jako największa siła opozycyjna "naprawdę się przestraszyły". Dlatego w końcu na poważnie zajęto się polityką azylową, postrzeganą przez obywateli jako największy obecnie problem kraju.

"To sukces wyborców"

Jak pisze "Welt", perspektywa roku 2024, który "oferuje cztery okazje do zblamowania się - w wyborach europejskich, wyborach landowych w Brandenburgii, Saksonii i Turyngii - była wystarczająco przerażająca, aby poważnie zastanowić się nad nastrojami w kraju (...)".

Pod tym względem "historyczny moment" kanclerza "nie jest przede wszystkim wynikiem udanego zarządzania politycznego, ale sukcesem wyborców".

Portal tagesschau pisze o porozumieniu osiągniętym przez rząd federalny i rządy krajów związkowych jako o punkcie zwrotnym w polityce migracyjnej. "To, co teraz zdecydowali premierzy i kanclerz, jeszcze kilka lat temu byłoby niemal niewyobrażalne" - podkreśla.

Niemiecki rząd chce zbadać, czy możliwe są procedury azylowe poza Europą. Specjalne karty płatnicze mają być dystrybuowane wśród migrantów zamiast gotówki, a prawo do świadczeń socjalnych będzie przysługiwać po trzech latach, a nie po półtora roku. Ponadto deportacje mają być szybsze i częstsze, "a kontrole graniczne mają przynajmniej sprawiać wrażenie, że państwo przez cały czas kontroluje sytuację" - zauważa tagesschau.

Na szczycie ustalono także m.in., że w przyszłości rząd federalny wesprze kraje związkowe ryczałtem w wysokości 7,5 tys. euro rocznie na osobę ubiegającą się o azyl.

Przy okazji szczytu migracyjnego prasa zwraca uwagę na aspekt migracji, który nabrał szczególnego znaczenia od dnia ataku Hamasu na Izrael i związanymi z tym demonstracjami propalestyńskimi oraz wzrostem liczby incydentów antysemickich w Niemczech - na "islamskie zagrożenie".

Chcieli "multi-culti"...

"Wiele osób w Niemczech zadaje sobie obecnie pytanie: jak rząd mógł być tak ślepy? Kiedy przybywają do nas setki tysięcy migrantów z islamskich dyktatur, nikogo nie może dziwić, że zagrożenie islamskie rośnie"

- napisał wczoraj dziennik "Bild".

"Niektórzy politycy nie chcieli dostrzec tego zagrożenia. Z fałszywego idealizmu marzyli o 'kolorowym społeczeństwie'"

- ocenia gazeta. "Inni widzieli problem i z przerażeniem odwracali wzrok. Ponieważ nie wierzyli, że mogą go opanować".

"Patrzono więc w inną stronę i miano nadzieję, że jakoś wszystko się ułoży. Nie ułożyło się. Nie udało się" - konkluduje "Bild".

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

#Niemcy #Unia Europejska #Europa #cudzoziemcy #migranci #Berlin

az