Ogromny napływ nielegalnych migrantów na Słowację stanowi nie lada problem dla tamtejszych władz. Migranci mają koczować w rowach, dworcach i parkach. Polska wprowadziła kontrole na granicy ze Słowacją na początku października br.
Od 4 października została tymczasowo wprowadzona kontrola na granicy Polski ze Słowacją. Granicę można przekraczać przez 8 przejść drogowych i 3 kolejowe oraz 11 pieszych, nie wolno w innych miejscach - np. na górskich szlakach w Tatrach.
Szef MSWiA Mariusz Kamiński ogłoszoną decyzję uzasadnił tym, że w ostatnich miesiącach niezwykle zaktywizował się tzw. szlak bałkański, którego jedna z odnóg prowadzi przez Słowację. Podkreślił, że liczba ujawnionych nielegalnych migrantów na terenie Słowacji wzrosła niemal o tysiąc procent. Część z nich trafia do Polski, a dalej do Niemiec i innych państw Unii Europejskiej.
Okazuje się, że napływ nielegalnych migrantów na Słowację jest coraz większy. Jak podał portal radiozet.pl, od początku 2023 roku doszło tam do zatrzymania prawie dwóch tysięcy osób. Nielegalnymi migrantami najczęściej są Syryjczycy. W publikacji podkreślono, że zazwyczaj koczują oni w przydrożnych rowach, parkach oraz na dworcach. Jednocześnie lokalne słowackie władze nie mają środków finansowych na niesienie pomocy, dlatego też wsparcie zapewniają im zwykli Słowacy,
Koczują w rowach i parkach, niektórzy z małymi dziećmi. Władze Słowacji nie radzą sobie z kryzysem w pobliżu granicy z Polską. Reporterka @RadioZET_NEWS @Al_Waliszewska rozmawiała z migrantami i przedstawicielami lokalnych władz słowackich ⤵️⤵️⤵️
— Mariusz Nowik (@NowikMariusz) October 30, 2023
https://t.co/swRTs7Usk2
"Najbardziej smuci mnie to, że złe warunki, w których żyją ci ludzie są rekompensowane przez zwykłych Słowaków. Dają im prąd, odzież, żywność. Ale to nie wystarcza. Potrzebne są rozwiązania systemowe"