Parlament Europejski zdecydował o uchyleniu immunitetów czterem europosłom PiS w związku z aktem oskarżenia, skierowanym do sądu przez skazanego za wyłudzenia i oszustwa założyciela Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych Rafała Gawła. Zdaniem prof. Zdzisława Krasnodębskiego, decyzja ta stanowi „bardzo zły precedens”, bo – jak twierdzi – zarzuty w stosunku do jego partyjnych kolegów „niewątpliwie są związane z ich działalnością polityczną”.
Eurodeputowany (PiS) prof. Zdzisław Krasnodębski przyznał, że „zazwyczaj przy procedurze uchylenia immunitetu Parlament Europejski nie wchodzi w kwestie czy ktoś jest winny, czy niewinny i jeżeli jakiś organ państwa członkowskiego zwraca się w tej sprawie, to Parlament immunitet uchyla”. Wskazał jednak, że sprawa odebrania immunitetów jego partyjnym kolegom „jest dziwna”, bo wyjątek od tej reguły stanowi sytuacja, w której „oskarżenie jest związane z działalnością polityczną konkretnej osoby, jako europosła”.
- I dlatego to jest dziwne, bo w gruncie rzeczy, to co się zarzuca moim kolegom niewątpliwie jest związane z ich działalnością polityczną
- ocenił polityk, dodając, że „sprawozdawca był przeciwko uchyleniu immunitetów”. - Reszta jednak zagłosowała kierując się swoimi sympatiami politycznymi – wyjaśnił.
Według Krasnodębskiego, odebranie immunitetów europosłom PiS stanowi „bardzo zły precedens”.
Nawiązując w tym kontekście do objęcia mandatu eurodeputowanego przez oskarżanego przez prokuraturę o wielomilionową korupcję byłego ministra w rządzie PO-PSL Włodzimierza Karpińskiego, nasz rozmówca wskazał, że to „nie jest decyzja Parlamentu Europejskiego, tylko decyzja wyborców”. - Nie zwalajmy wszystkiego na instytucje unijne – zastrzegł.
- Ci Polacy, którzy zagłosowali przeciwko rzekomej korupcji w PiS-ie, wysyłają teraz pana Karpińskiego do europarlamentu, a pana Romana Giertycha do Sejmu. Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku panów Stanisława Gawłowskiego, Tomasza Grodzkiego itd. Jak się podejmuje takie decyzje, to takie są skutki. Ci wyborcy będą teraz reprezentowani przez pana Karpińskiego
- zaznaczył.
Wyraził przekonanie, że w najbliższych latach, „kiedy już będzie tak jak było”, takich spraw zacznie przybywać. - Możemy się tylko cieszyć, że np. nie Sławomir Nowak zostanie europosłem – ironizował Zdzisław Krasnodębski.