W Brukseli zakończyło się wysłuchanie Polski na posiedzeniu Rady UE w ramach procedury z art. 7. traktatu unijnego. Tymczasem Frans Timmermans powtarza jak mantrę, że przeraża go sytuacja w Polsce. O co chodzi? „Obawy Komisji Europejskiej co do praworządności w Polsce rosną” - grzmi złowrogo Timmermans. On tak na serio? Niestety chyba tak...
Jak już informowaliśmy na łamach portalu niezalezna.pl, w Brukseli zakończyło się już wysłuchanie Polski na posiedzeniu Rady UE w ramach procedury z art. 7. traktatu unijnego, które trwało 2,5 godziny.
Pytania zadało 12 państw, m.in. Francja, Niemcy, Holandia, Szwecja, Dania, Belgia i Finlandia. Dotyczyły one głównie Sądu Najwyższego, ale również respektowania wyroków Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE) i Krajowej Rady Sądownictwa. Przedstawiciele krajów zabierających głos podkreślali, że chcą kontynuowania procedury.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kompromitacja unijnych urzędasów. Zabraknie im głosów przeciwko Warszawie!
Swoje stanowisko ws. wysłuchania dziennikarzom przekazał wiceminister MSZ Konrad Szymański.
- Nie mam wrażenia, aby w Radzie ds. Ogólnych była większość, która byłaby w stanie przyjąć jakiekolwiek negatywne stanowisko wobec Polski. Być może nie ma żadnej innej większości, być może Rada ds. Ogólnych po prostu cały czas zbiera opinie i nie ma konkluzji w tej sprawie, ale z całą pewnością nie ma większości, która byłaby wobec Polski na tyle krytyczna, by przyjmować jakieś stanowiska – mówił wiceszef MSZ.
Tymczasem Fransowi Timmermansowi wyjaśnienia strony polskiej nie przypadły do gustu. Zapowiedział on, że w kwestii ustawy o Sądzie Najwyższym Komisja Europejska użyje „wszelkich instrumentów, jakie ma”. Nie wykluczył skierowania sprawy do Trybunału Sprawiedliwości UE.
- Nie mam dużo dobrych wiadomości. Pomiędzy pierwszym i drugim wysłuchaniem obawy KE wzrosły. Sytuacja w Polsce nie poprawia się - powiedział Timmermans rozpoczynając swoją wypowiedź na konferencji prasowej.
Jak dodał, ma nadzieję, że rząd w Warszawie będzie w stanie szybko zadeklarować, czy Polska będzie kontynuowała wykonywanie wszystkich wyroków Trybunału Sprawiedliwości UE.
- Nie słyszałem tego, że Polska będzie wykonywała wszelkie wyroki dotyczące tej sprawy – twierdził Timmermans.
Dodał, że chciałby mieć takie zapewnienie ze strony polskich władz.
Pytany o kwestię ustawy o Sądzie Najwyższym, wobec której toczy się w KE procedura o naruszenia prawa unijnego, odpowiedział, że Komisja użyje wszelkich instrumentów, jakich może użyć w tej sprawie. Nie wykluczył też możliwości skierowania sprawy do TSUE.
- To jasne, że to pilna sprawa – zaznaczył wiceszef KE.
Kubeł zimnej wody na głowę Timmermansa wylał jednak przedstawiciel austriackiej prezydencji, minister ds. europejskich Austrii Gernot Bluemel informując, że na posiedzeniu Rady UE nie podjęto decyzji co do dalszych kroków wobec Polski w procedurze art. 7 traktatu. Decyzje - jak mówił - mają zapaść później, przed kolejnym spotkaniem ministrów ds. europejskich.