Jak komisje śledcze zdemaskowały głupotę polityków od ośmiu gwiazdek Czytaj więcej w GP!

Schrony w szkole, alarmy bombowe, nauka na obczyźnie. Ciężki wrzesień dla ukraińskich dzieci

Stacjonarna nauka jest lepsza od nauki on-line – są przekonani zarówno nauczyciele, jak i rodzice ukraińskich uczniów. Jednak na początku września br. w niewielu szkołach uczniowie jak zwykle zasiedli w ławkach. Jak przygotować się do nauki w warunkach zagrożenia bombardowaniem? Jak poradzić sobie z nauką na obczyźnie? Co zalecają psycholodzy do ułatwienia nauki on-line? O tym korespondent portalu Niezalezna.pl w Ukrainie.

Ołeksandra Muzika
Ołeksandra Muzika

Prawie 4,6 tys. spośród ukraińskich szkół, które otworzyły drzwi dla stacjonarnej nauki, wyposażono w schrony. Kolejne prawie 2,2 tys. szkół ma schrony w odległości do 100 metrów od placówki. W pozostałych z prawie 14 tys. szkół znajdujących się na terytoriach kontrolowanych przez Ukrainę dzieci uczą się zdalnie. Nawet lekcje online nauczyciele są zmuszeni przerywać, gdy zabrzmi alarm bombowy.

Korespondent portalu Niezalezna.pl rozmawiał z rodzicami uczniów, nauczycielami i psychologami o pierwszych wrażeniach z rozpoczynającego się właśnie roku szkolnego.

WERSJA UKRAIŃSKA / Українська версія

Olena Poliszczuk z Czerniowiec (południowo-zachodnia część Ukrainy) mówi, że jej córka, pierwszoklasistka, uczy się w pełnym wymiarze godzin. Najstarszy syn ma mieszaną naukę: jeden dzień w szkole, jeden dzień nauka on-line.

- Dlaczego dzieci nie miałyby chodzić do szkoły, skoro już swobodnie chodzą po ulicy, chodzą do sklepu? Ze szkoły przynajmniej jest korzyść. I są tam pod nadzorem. Dlatego kiedy moje dzieci są w szkole, jestem spokojna. I nie tylko ja tak myślę. W naszych klasach wszyscy rodzice głosowali za codzienną stacjonarną naukę. Więc szkoła została otwarta. Jednak tylko pierwszoklasiści mogli chodzić do niej codziennie, wszyscy pozostali – według grafiku

 – podzieliła się swoimi przemyśleniami Olena.

Jednak ważnym aspektem dla bezpieczeństwa uczniów Czerniowcach jest to, że od początku zakrojonej na szeroką skalę ofensywy Rosji na Ukrainę, w samym mieście ani w ogóle w obwodzie czerniowieckim nigdy nie było ataków rakietowych.

Z kolei pierwszoklasistka Ołeksandra Muzika z Dniepru miała tylko uroczystą inaugurację roku szkolnego.

- Wybraliśmy naukę on-line ze względów bezpieczeństwa. Sasza ma już doświadczenie w zdalnych zajęciach gimnastycznych, które organizowano podczas pandemii. Więc dla niej szkoła internetowa nie jest czymś zupełnie nowym i niezrozumiałym

- mówią Dmytro i Anna Muzikowie.

Szkoła na emigracji

Nauczycielka angielskiego, matka dwójki dzieci Wiktoria Burbelo przyznaje: wojna zmusiła ją do podjęcia najtrudniejszej w życiu decyzji – opuszczenia rodzinnego kraju z dwójką dzieci i pozostawienia męża w domu. We trójkę znaleźli się w Czechach.

- Moim pierwszym priorytetem było bezpieczeństwo, a drugim – nauka. Nawet nie wyobrażałam sobie pierwszej klasy online – pierwszoklasiści potrzebują komunikacji z nauczycielem, siebie nawzajem i uczenia się umiejętności społecznych jak nikt inny. Szkoła to nie tylko nauka, ale także uczenie się przyjaźni, rozwiązywania konfliktów, dyscypliny, współpracy itp. Dlatego mój syn poszedł do pierwszej klasy czeskiej szkoły publicznej, a córka do przedszkola

 – mówi młoda mama.

Elizaweta, najstarsza córka Anny Bakimowej z Dniepru, poszła do czwartej klasy europejskiej szkoły.

- Gdybyśmy wiedzieli na pewno, że wkrótce wrócimy na Ukrainę, nasze dzieci kontynuowałyby naukę tylko w ukraińskich szkołach. Ale najprawdopodobniej wojna się przeciągnie. A żeby szybciej zintegrować się z życiem w kraju, do którego przenieśliśmy się, dzieci poszły do lokalnej stacjonarnej szkoły. Główną zaletą tego jest to, że moja córka może nauczyć się języka obcego. Jest teraz w wieku, w którym nowa wiedza przyswaja się bardzo szybko

– mówi Anna. Według niej wiele dzieci z rodzin przymusowych migrantów z Ukrainy ma czas na naukę zarówno w miejscowej szkole stacjonarnej, jak i w ich macierzystej szkole w niepełnym wymiarze godzin.

Nauka stacjonarnie czy on-line?

Liubow Baszkatowa, pracownik edukacyjno-metodologicznego laboratorium technologii informacyjnych oraz Akademii Kształcenia Ustawicznego STEM Rady Obwodu Dniepropietrowskiego, jest zwolenniczką edukacji stacjonarnej. Ale w warunkach wojny i przy braku pewnych schronów jednak wspiera tych, którzy wybierają format on-line.

Jej zdaniem nauczyciele różnie postrzegają potrzebę kształcenia na odległość.

- Konieczne jest perfekcyjne opanowanie technologii informacyjnych i komunikacyjnych oraz platform internetowych. Aby móc z nich efektywnie korzystać. Nie wszyscy koledzy są w tym przeszkoleni. I o ile młodsi nauczyciele opanowali te narzędzia i swobodnie z nich korzystają, to dla starszych nauczycieli to stwarza pewne trudności

- mówi o specyfice nauczania on-line z punktu widzenia nauczycieli Liubow Baszkatowa.

Ekspert podkreśla jednocześnie, że najbardziej cierpią w tej sytuacji dzieci pozbawione socjalizacji oraz żywej komunikacji z nauczycielem i rówieśnikami.

Dyrektor Specjalistycznej Szkoły dla Dzieci z Niepełnosprawnością Rozwojową Anna Kyryczenko uważa, że najskuteczniejszą formą edukacji dla dzieci ze szczególnymi potrzebami jest edukacja stacjonarna.

- Ponieważ praktycznie niemożliwe jest zmuszenie naszych dzieci do siedzenia przed monitorem i wykonywania zadań, z czasem taki uczeń ze szczególnymi potrzebami może doświadczyć znacznych „pogorszeń” w rozwoju. Dlatego w naszej szkole dzieci uczą się stacjonarnie pod czujnym okiem wykwalifikowanych nauczycieli i przy zachowaniu wszelkich środków bezpieczeństwa. W końcu życie i zdrowie są dla nas priorytetem

– podkreśla Anna Kyryczenko.

W opinii psycholog Elliny Karepowej zawsze należy zwracać uwagę na osobliwości dziecięcej psychiki i zachowania: młodsze dzieci w wieku szkolnym nie mają rozwiniętych zdolności koncentracji. Dlatego nauka stacjonarna jest bardziej odpowiednia dla dzieci.

W liceum, kiedy dziecko jest już wystarczająco zorganizowane i niezależne, ważna jest umiejętność nauczyciela w znalezieniu swoich „kluczy” do każdego ucznia, aby wytłumaczyć mu znaczenie zajęć on-line, wtedy wszystko będzie dobrze. W przeciwnym razie dziecko będzie potrzebowało dodatkowego nadzoru ze strony dorosłych.

Psycholog Wita Kosych uważa, że socjalizacja, która jest nieodłączną częścią nauki stacjonarnej, może zostać zrekompensowana przez kluby pozalekcyjne, sekcje, udział w wydarzeniach według grup zainteresowań, spotkania z rówieśnikami (w tym on-line) itp.

- To, że dziecko uczy się online, nie oznacza, że brakuje mu komunikacji. Dlatego rodzice i nauczyciele nie powinni się tym specjalnie przejmować – mówi psycholog.

Porady dla nauczania on-line

Kilka porad od Wity Kosych, które sprawią, że nauka online będzie bardziej efektywna i przyjemna:

- W czasie nauki należy wyłączyć gadżety i telefony komórkowe. Pozbądź się nadmiaru „hałasu” i pokusy rozpraszania się;

- Jeśli nie możesz zebrać się i stawić na on-line lekcję, obiecaj sobie, że dołączysz do niej dziś rano na zaledwie 5 minut. Z reguły, jeśli wytrzymasz pierwsze 5 minut, będziesz miał siłę na resztę zajęć;

- Ustal zasadę - odrabiać pracę domową w ciągu 48 godzin po zajęciach. Nawet jeśli się nie pali i można to odłożyć na tydzień. Rób to przez 48 godzin, póki pamięć jest świeża! Odrabianie pracy domowej zajmie mniej czasu;

- Lekcje on-line można odrabiać z przyjaciółmi. Materiał jest łatwiejszy do zapamiętania, plus komunikacja na żywo;

- Rób przerwy podczas nauki, żeby się poruszać. Koniecznie wybierz się na spacer na świeżym powietrzu w dniu zajęć;

- Nie ulega wątpliwości, że zdalna, internetowa forma edukacji na pewno nie zniknie z naszego życia. Nawet jeśli wojna się skończy i nie będzie więcej pandemii. Dlatego zarówno dzieci, jak i dorośli muszą przyzwyczaić się do nowych realiów.

Wołodymyr Buha - ukraiński dziennikarz, autor tekstów piosenek, były wieloletni korespondent Działu Świat „Gazety Polskiej Codziennie”.

Tłumaczyła - Olga Alehno

 



Źródło: niezalezna.pl

Wołodymyr Buha