Rozmowa prowadzona jest przez jednego z żołnierzy tzw. formacji ochotniczej z jego żoną. Skarży się on, że mimo wcześniejszych zapowiedzi o rotacjach w oddziałach, w ogóle do nich nie dochodzi.
Mówią: lepiej nie róbmy żadnych wyjątków. Wyjadą do domu i nie wrócą. Można tylko pomarzyć o powrocie do domu.
– mówi mężczyzna, dodając, że cieszy się z faktu, że póki co tzw. formacje ochotnicze nie są wykorzystywane w działaniach ofensywnych.
Nasze stany osobowe są bardzo niskie, poniżej 50 proc.
Rozmówca wskazuje także na niskie morale oraz na systemowe problemy z dowództwem, w efekcie czego rosyjskie oddziały same siebie ostrzeliwują, nie wiedząc, że są po tej samej stronie.
Rosyjscy kretyni (...) Toczyły się walki o miejscowość Potiomkin, w nocy wysłano oddziały do pomocy (...) A oni zaczęli się wzajemnie ostrzeliwać. Rosjanie z Rosjanami. Zabijali się nawzajem.
W związku z otwarciem ognia, żołnierze są teraz wzywani na przesłuchania. Według najeźdźcy, jeden z rosyjskich żołnierzy zastrzelił 75 osób – zarówno miejscowych, jak i własnych. Dodał, że w jego oddziale kilku mężczyzn zgwałciło 55-letnią kobietę i ciężko pobiło jej męża.
Gwałciciele i mordercy zostali aresztowani, ale im zazdroszczę. Choć są przesłuchiwani, to przynajmniej siedzą w ciepłym i spokojnym miejscu.
– wskazał. Odniósł się również do rosyjskiej propagandy, która twierdzi, że rosyjscy żołnierze nie są zdolni do takich bestialstw.
Są zdolni do wszystkiego. Ci Jakuci są zdolni do wszystkiego
– kończy.