Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Szachy na lodzie, czyli czym w ogóle jest ten curling?

- Curling to gra dla wszystkich. Znam kilku panów dobrze po 70-tce, którzy świetnie radzą sobie na lodzie. Oczywiście, jeśli chce się wychować mistrza olimpijskiego czy świata, to treningi należałoby rozpocząć, najpóźniej, w wieku ośmiu lat – opowiada portalowi niezalezna.pl Adela Walczak, aktualna mistrzyni Polski w barwach AZS-u Gliwice.

(na zdjęciu aktualne Mistrzynie Polski, Team Pluta z klubu AZS Gliwice, od lewej: Marta Blacha, Justyna Wojtas, Adela Walczak, Marta Pluta)
(na zdjęciu aktualne Mistrzynie Polski, Team Pluta z klubu AZS Gliwice, od lewej: Marta Blacha, Justyna Wojtas, Adela Walczak, Marta Pluta)

W curling gra się na prostokątnej tafli lodu. Drużyna składa się z czterech zawodników. Polega na tym, by pchnięty kamień trafił do czerwonego koła, okolonego większym, niebieskim rombem. W rywalizacji chodzi o to, by nie tylko „wyślizgać” kamień jak najbliżej środka, ale również uniemożliwić to rywalom, przez uderzanie w ich kamienie lub ich blokowanie. By nadać kamieniowi odpowiedni ślizg, gracze przed toczącym się „głazem” szorują po lodzie specjalnymi szczotkami. W ten sposób zapewniają mu większą szybkość.

Na każdego z drużyny wypadają po dwa rzuty. Obie ekipy wykonują ich w sumie szesnaście. Mecz składa się z 8-10 partii. Każda partia jest punktowana. Wygrywają ci, którzy finalnie zgromadzą najwięcej punktów. Mecz trwa średnio około dwóch godzin.
- opowiada czołowa polska curlerka Adela Walczak. 

Pochodząca z Łodzi sportsmenka curlingiem zainteresowała się piętnaście lat temu.

Zobaczyłam w telewizji transmisję z zawodów i strasznie mi się to spodobało. Poszperałam w internecie i tak znalazłam AZS, klub w którym rozpoczęłam treningi. Potem sekcja rozwijała się już pod szyldem POS Łódź.

- wspomina pani Adela.

Aktualna drużynowa mistrzyni Polski dodaje, że kluczem do zwycięstwa w curlingu jest nie siła potrzebna do pchania kamienia, a precyzja. 

No i umiejętność przewidywania ruchów przeciwnika. Sztuką jest przechytrzyć rywala. To takie szachy na lodzie.
- wyjaśnia zawodniczka.

Kodeks curlera

Taktyka taktyką, ale bez odpowiedniej krzepy, o sukcesach w curlingu można tylko pomarzyć. 

Bez przesady, by w to grać, nie trzeba mieć postury kulturysty. Kamień, co prawda, waży dwadzieścia kilogramów, ale przecież nie podnosi się go do góry, tylko pcha po lodzie. Ja i tak codziennie ćwiczę w siłowni. Głównie crossfit na bieżni, ale to raczej dla własnego samopoczucia i zdrowia, niż dlatego, że to jest niezbędne do wyczynowego uprawiania curlingu.
- wyjaśnia Adela Walczak.

Curling różni od innych dyscyplin wielki szacunek dla przeciwnika. 

Kodeks curlera mówi, że lepiej przegrać, niż zwyciężyć niehonorowo, ciesząc się z potknięć przeciwnika. W dobrym tonie jest, by po meczu, zwycięska ekipa zaprosiła przegranych na piwo.
- zdradza zawodniczka.

W Polsce jest około 18 klubów curlingowych. Cóż jednak z tego, skoro nawet mistrzowie tej gry, w ostatnich czasach nie mają szans na udział w mistrzostwach świata, Europy czy Igrzyskach Olimpijskich.

Od dłuższego czasu Polski Związek Curlingu nie ma prezesa. Poprzedniego szefa Mariusza Olchowika dwa lata temu zawiesił minister sportu. Naprawdę, źle się dzieje w naszej organizacji, a wszystko to odbija się na curlerach.
- twierdzi Adela Walczak.

„Połamania szczotki”

Przez zamieszanie we władzach, zawodnicy tracą szanse na zdobycie sławy i godnych zarobków. 

Na turniejach w Polsce czy imprezach mniejszej rangi w Europie, zwycięzcy mogą skasować najwyżej po kilka tysięcy złotych. Prawdziwe pieniądze czekają na triumfatorów największych i najbardziej prestiżowych imprez w USA i Kanadzie. Ale na te nie jeździmy, bo nie ma kto nas nominować.
- dodaje nasza rozmówczyni.

Ale choć w krajowym curlingu nie ma co liczyć na finansowe kokosy, to na szczęście sprzęt też nie jest specjalnie drogi. Szczotka kosztuje około 500 zł. Ma wymienne końcówki w cenie 80 zł za sztukę. A każda z nich może służyć graczowi w kilku meczach. Buty kosztują 800 zł, ale za to wystarczają na cały, trwający od września do kwietnia, sezon.

Jak kogoś nie stać na sprzęt, to też nie ma problemu. W każdym klubie można go wypożyczyć. Do uprawiania curlingu wystarczą tylko dobre chęci i trochę dyscypliny, by zmobilizować się do udziału w treningach. Najważniejszy jest pierwszy krok. A ci, którzy się na niego już zdecydują, w zdecydowanej większości połykają curlingowego bakcyla. Liczę, że każdego roku będzie nas więcej i każdemu z nowych graczy będę mogła życzyć połamania szczotki.
- kończy Adela Walczak.

 



Źródło: niezalezna.pl

#curling #Adela Walczak #sporty zimowe #sport

Piotr Dobrowolski