Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Skra po pokonaniu Rosjan spróbuje wyeliminować dream team

PGE Skra Bełchatów w środę zmierzy się z Cucine Lube Civitanova w pierwszym meczu półfinałowym Ligi Mistrzów. Dla mistrzów Polski jest to szansa na rehabilitację za nieudany ostatnio występ w ekstraklasie, który pozbawił ich szansy na walkę o medale.

www.skra.pl

Gra Skry w tym sezonie falowała. Po serii słabszych występów jej awans do ćwierćfinału LM oraz miejsce w czołowej szóstce w PlusLidze po fazie zasadniczej stały pod znakiem zapytania. Forma bełchatowian poszła jednak w górę, czego efektem było zrealizowanie obu celów.

W europejskich rozgrywkach kontynuowali dobrą passę - wygrali rywalizację z Zenitem Sankt Petersburg i jako jedyny polski klub w tym sezonie wywalczyli przepustkę do półfinału. Nie udało im się to jednak w przypadku krajowych zmagań. W barażu o awans do czwórki obrońcy tytułu przegrali dwukrotnie z Jastrzębskim Węglem i pozostanie im walka o piąte miejsce. Zawodnicy i sztab szkoleniowy przyznali, że - zwłaszcza w sobotnim rewanżu - zagrali poniżej swoich możliwości.

Dwumecz z Lube ma być szansą na poprawę nastrojów podopiecznych Roberto Piazzy i ich kibiców.

"Chciałbym, żebyśmy zagrali z Lube na naszym poziomie, a potem zobaczymy, jaki będzie wynik. W sobotę na nim nie zagraliśmy i jestem o tym w stu procentach przekonany"

- przyznał włoski szkoleniowiec Skry.

Jego drużynę w LM czeka jednak teraz bardzo trudne zadanie. O sile zespołu z Maceraty przekonała się w fazie grupowej m.in. ZAKSA. W pierwszym spotkaniu kędzierzynianie w żadnym z trzech setów nie zdobyli nawet 20 punktów. W drugim, w ostatniej kolejce - gdy rywale byli już pewni awansu z pierwszego miejsca w tabeli - wicemistrzowie Włoch zwyciężyli 3:2.

Ekipa prowadzona przez byłego trenera reprezentacji Polski Ferdinando De Giorgiego nazywana bywa siatkarskim "dream teamem". Jej barw bronią bowiem takie gwiazdy jak np. Brazylijczyk Bruno Rezende, Bułgar Cwetan Sokołow, reprezentujący Włochy Kubańczyk Osmany Juantorena, Serb Dragan Stankovic oraz Kubańczycy Simon Robertlandy i Yoandry Leal (drugi z nich od tego roku będzie mógł grać w reprezentacji Brazylii).

"Teraz ciężko powiedzieć, jak się chce zagrać z taką drużyną jak Lube, skoro przegraliśmy z Jastrzębskim Węglem. Ale tutaj dużą rolę odegra psychika. Trzeba uwierzyć, że awans jest możliwy. My naprawdę mamy jakość, choć czasem ciężko jest pokazać to na boisku. Ja myślę pozytywnie i wierzę, że możemy pokonać każdą drużynę na świecie"

- zaznaczył atakujący Skry Renee Teppan.

Bełchatowianie po raz piąty znaleźli się w czołowej czwórce LM. W poprzednich latach jednak oznaczało to występ w turnieju finałowym. Od tego sezonu obowiązuje nowa formuła rozgrywek - zwycięzcy półfinałów zagrają jeden decydujący mecz o trofeum na neutralnym terenie - 18 maja w Berlinie.

Rywalizacja w parze Skra-Lube rozpocznie się w środę w Łodzi o godz. 18. Rewanż odbędzie się tydzień później w Italii.

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

#Cucine Lube Civitanova #siatkarska liga mistrzów #PGE Skra Bełchatów

redakcja