Jakub Przygoński po dwóch pechowych etapach Rajdu Dakar, we wtorek zajął trzecie miejsce na kolejnym i potwierdził, że należy do ścisłej światowej czołówki. Zawodnik Orlen Teamu mógł być jeszcze wyżej, ale w końcówce zatrzymał się, aby pomóc litewskiemu kierowcy.
Jadący samochodem Mini z niemieckim pilotem Timo Gottschalkiem Przygoński zapowiadał przed rajdem walkę o podium. Jednak już na pierwszym etapie szans na to pozbawiła go awaria skrzyni biegów. Dzień później przebił cztery opony i poniósł kolejne straty. W końcu we wtorek udowodnił, że jest w stanie walczyć z najlepszymi.
Od początku szliśmy na całość. Na szczęście dzisiaj było więcej piachu i mniej kamieni, dlatego dało się trzymać gaz i mijać innych. Była bardzo trudna nawigacja, ale Timo zabłysnął. W jednym miejscu wyprzedziliśmy cztery samochody, które pobłądziły, a my trafiliśmy od razu na dobrą drogę
– opisywał etap Przygoński.
Jakub Przygoński na podium trzeciego etapu Rajdu Dakar
Carlos Sainz wygrywa trzeci etap w Neom. Tuż za nim Nasser Al-Attiyah, a podium zamyka Jakub Przygoński, który zalicza mocny finisz.
— Mateusz Brożyna (@M_Brozyna) January 7, 2020
Fernando Alonso kończy z piątym czasem.
"El Matador" objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej rajdu #Dakar2020 pic.twitter.com/gXUZ1FHVeb
Polak przyznał, że mógł być jeszcze wyżej, ale w końcówce pomógł rywalowi.
Na 70 kilometrów przed metą stał Zala (Vaidotas, sensacyjny zwycięzca pierwszego etapu) i błagał o koło, bo przebił już czwartą oponę i nie mógł kontynuować jazdy. Zatrzymaliśmy się i mu pomogliśmy. On wciąż walczy o czołówkę. My z kolei dzisiaj nie mieliśmy kłopotów z kołami, bo trochę zmieniliśmy taktykę
– powiedział uśmiechnięty i wyraźnie zadowolony z etapu Przygoński. Nie chciał jednak zdradzić, na czym polegała zmiana.
Przyznał natomiast, że po wcześniejszych niepowodzeniach taki sukces był mu potrzebny. „To bardzo mnie podbudowało, a trzecie miejsce w Dakarze zawsze cieszy” – podkreślił.
Etap wygrał były rajdowy mistrz świata Hiszpan Carlos Sainz, a drugi był ubiegłoroczny zwycięzca Dakaru Katarczyk Naser Al-Attiyah, który wyprzedził Polaka zaledwie o 48 sekund.
Trzeci etap Rajdu Dakar do udanych mogą zaliczyć także motocykliści Orlen Teamu Adam Tomiczek i Maciej Giemza oraz Rafał Sonik, który był wprawdzie czwarty, ale utrzymał drugie miejsce w klasyfikacji quadów.
Trzeci etap był pętlą wokół Neom. W środę zawodnicy wyruszą na trasę czwartego, a metą w Al-Ula. Pokonają 676 kilometrów, z czego 453 to odcinek specjalny.