Wyniki sparingów reprezentacji Polski koszykarzy nie mają przełożenia na to, co wydarzy się na mistrzostwach świata w Chinach - uważa były kapitan drużyny narodowej Szymon Szewczyk. "Spotkania towarzyskie są po, by wyeliminować błędy i zgrać ekipę" - powiedział.
Polska przegrała pięć z sześciu meczów towarzyskich przed mundialem w Chinach, w tym wszystkie na ostatnim turnieju w Hamburgu, kolejno z Czechami 86:96, Węgrami 75:80 i Niemcami 84:92. Wcześniej w Pradze biało-czerwoni pokonali tylko Jordanię 92:51 i ulegli Czechom 76:81 oraz Tunezji 64:75.
Mecze sparingowe nie mają żadnego znaczenia dla wyniku w mistrzostwach świata. Wielu malkontentów może powiedzieć, że styl reprezentacji nie przekonuje i wyniki też, że jest problem ze zbiórkami i ze złapaniem rytmu. Po to są sparingi, by pewne rzeczy wyeliminować i zgrać zespół. Trzon reprezentacji jest stały, ale doszło trzech wysokich, pod koszem grali ostatnio w eliminacjach tylko Aaron Cel i Adam Hrycaniuk. Trzeba to poukładać. Bądźmy cierpliwi i dobrej myśli. Jestem pozytywnie nastawiony
- powiedział trzykrotny mistrz Polski, ostatnio dwa razy z Anwilem Włocławek.
36-letni zawodnik rozpoczął już przygotowania do sezonu w klubie, więc trudno mu pogodzić treningi z oglądaniem na żywo meczów reprezentacji, ale śledzi poczynania młodszych kolegów.
Śledzę oczywiście grę, statystyki, relacje. Trzymam kciuki. Chodzi o to, by ta drużyna w takim składzie jak najwięcej ze sobą przebywała i grała. Za moich czasów nie było takiej rotacji składem, ale też nie przygotowywaliśmy się do mistrzostw świata, tylko do eliminacji. Nie brakuje nam wiele, co pokazał najlepiej mecz z Niemcami. W nim graliśmy naprawdę dobrze, ale w czwartej kwarcie "zabił" nas Schroeder. Chłopacy są ambitni, solidni i powinni stanąć na wysokości zadania. Trener Mike nad tym zapanuje.
Jego zdaniem kluczowa będzie, nie tylko w rywalizacji, ale i poza parkietem, rola najbardziej doświadczonych zawodników. Kapitanem drużyny jest 29-letni Adam Waczyński, a największy staż ma 35-letni Łukasz Koszarek.
W drużynie są ludzie, którzy muszą dbać o atmosferę i morale. To są zawodnicy z dobrych, zagranicznych klubów, którzy mają też największe doświadczenie. Muszą czasami wziąć za łeb zespół, a czasami po prostu pogadać. Nie chcę wymieniać nazwisk. To oni są w "w środku" ekipy i wiedzą, kto może to zrobić. Cały zespół musi kogoś takiego zaakceptować.
Z Hamburga Polacy przylecą prosto do Lublina. Tam w Hali Globus zagrają w środę z Holandią (godz. 18.30). Ostatnim etapem przygotowań będą mecze w Chinach z Nigerią, Iranem i Czarnogórą.
W mistrzostwach świata biało-czerwoni zagrają w grupie A w Pekinie, gdzie zmierzą się z Wenezuelą, Chinami oraz z Wybrzeżem Kości Słoniowej. Polacy w mundialu wystąpią drugi raz w historii. W 1967 roku w Urugwaju ekipa legendarnego szkoleniowca Witolda Zagórskiego uplasowała się na piątym miejscu.
To nie są przelewki. Gramy na mistrzostwach pierwszy raz od 52 lat i fajnie byłoby coś ugrać
- dodał silny skrzydłowy Anwilu, który był kapitanem reprezentacji w pierwszych miesiącach pracy z kadrą trenera Taylora.