W NBA Golden State Warriors po szalonym pościgu za rywalami odrobili 22-punktową stratę w spotkaniu z Los Angeles Clippers. Wojownicy wygrali ostatecznie 115:105. Zwycięsko ze starcia z Chicago Bulls wyszli również obrońcy tytułu. Los Angeles Lakers prowadzone do wygranej przez LeBrona Jamesa pokonali Byki 117:115.
Po środowej porażce z Clippers 101:108, tym razem Warriors zwyciężyli, choć nie bez kłopotów. Trzy minuty 15 sekund przed zakończeniem trzeciej kwarty wysoko przegrywali (63:85), ale rozpoczęli pogoń, seryjnie zdobywali punkty i przed ostatnią odsłoną tracili już tylko sześć (81:87).
W czwartej kwarcie szybko doprowadzili do remisu 87:87, a na prowadzenie 92:89 wyszli 10 minut przed końcową syreną. I już go nie oddali. Po raz kolejny w ekipie "Wojowników" świetnie zagrał Stephen Curry – 38 punktów i 11 asyst. Trafił dziewięć "trójek" na 14 prób. Wśród gości najskuteczniejszy był Paul George - 25 pkt i siedem asyst.
Broniący tytułu Lakers pokonali Chicago Bulls 117:115. W składzie triumfatorów zabrakło kontuzjowanych Anthony'ego Davisa i Kentaviousa Caldwella-Pope'a. Prym wiódł tradycyjnie LeBron James – 28 pkt, oraz po siedem zbiórek i asyst, a wyróżnił się też rezerwowy Montrezl Harrell – 17 pkt i 14 zbiórek.
Wśród "Byków" brylował Zach Lavine, który uzyskał 38 punktów, lecz na 4,7 s przed końcem spudłował przy stanie 115:116.