W środę w lidze NBA strzelecki rekord kariery ustanowił Bradley Beal. Zawodnik Washington Wizards zdobył aż 60 punktów, ale jego zespół przegrał na wyjeździe z ekipą Philadelphia 76ers 136:141. "Powinienem był postarać się bardziej" - przyznał rozczarowany koszykarz.
Za każdym razem, kiedy ustanawiam rekord kariery, to mój zespół przegrywa. Chciałem dać nam zwycięstwo. Powinienem był postarać się bardziej
- mówił przybity porażką Beal
Obrońca Wizards trafiał do kosza raz za razem, ale na początku drugiej połowy jego zespół przegrywał już różnicą 21 punktów. Po trzech kwartach 27-latek miał już na koncie 57 pkt, a chwilę później "Czarodzieje" całkowicie zniwelowali stratę. W kluczowych momentach Beala opuściła jednak skuteczność. W całym meczu trafił 20 z 35 rzutów z gry (w tym 7 z 10 za trzy punkty), ale w ostatniej części gry swoje konto powiększył tylko o trzy punkty.
Filadelfijczyków do wygranej poprowadził Joel Embiid. Kameruński środkowy zdobył 38 pkt, z czego jedenaście w ostatniej kwarcie. Na koncie miał także osiem zbiórek. Później krótko skomentował:
Właśnie za taką grę mi płacą.
76ers to obecnie najlepsza drużyna. Z bilansem 7-1 prowadzi w tabeli Konferencji Wschodniej.
Skutecznością minionej nocy popisał się także Gordon Hayward. Skrzydłowy Charlotte Hornets ustanowił rekord kariery, zdobywając 44 pkt, a jego zespół pokonał na wyjeździe ekipę Atlanta Hawks 102:94.
Nawet w szkole średniej nigdy nie udało mi się zdobyć 40 punktów
- powiedział Hayward.
Na czele Konferencji Zachodniej, z bilansem 6-2, są drużyny Phoenix Suns i Los Angeles Lakers.