- To, czym rzekomo Szopa miał "obciążyć" premiera Mateusza Morawieckiego, to dwa spotkania na Parkowej, gdzie jak przyznał sam Szopa, udział premiera był kilkunastominutowy. Nie ma żadnych zeznań obciążających Mateusza Morawieckiego. Ta kampania była oparta na fałszu - powiedział w TV Republika Piotr Nisztor. Stacja ujawniła kolejny fragment wyjaśnień Pawła Sz., szefa firmy "Red is Bad".
Dzisiaj Telewizja Republika ujawniła kolejne fragmenty wyjaśnień Pawła Sz., który poszedł na współpracę z prokuraturą w związku ze sprawą RARS.
- Fragmenty, które Szopa składa, to są protokoły z różnych dni. Przyleciał do Polski, zaczął współpracować ze śledczymi i początkowo wskazywał, że było jedno spotkanie z Mateuszem Morawieckim, na ul. Parkowej, tam doszło do pięciominutowej rozmowy czy udziału w rozmowie, w której uczestniczył Szopa. Po dwóch tygodniach przypomniał sobie, że było kolejne spotkanie na Parkowej, i tam również udział byłego premiera był krótki
- mówił dzisiaj w TV Republika Piotr Nisztor, dziennikarz "Gazety Polskiej".
Piotr Nisztor zwrócił uwagę, że od kilku miesięcy budowano atmosferę, że Paweł Sz. obciąża albo zaraz obciąży Mateusza Morawieckiego.
- Kiedy ja przeczytałem te fragmenty jego przesłuchania jako podejrzanego, to to, czym obciążył rzekomo premiera Morawieckiego, to że spotkał się z nim na Parkowej, gdzie udział premiera był kilkunastominutowy. (...) Trzeba jasno i konkretnie powiedzieć, że nie ma żadnych zeznań obciążających premiera Morawieckiego, że cała kampania była oparta na fałszu, na kłamstwie. Jeżeli Paweł Szopa zaczyna współpracować od przyjazdu do Polski, jest przesłuchiwany kilkanaście razy, tam nie ma nic, co dzisiaj można było powiedzieć: "to gwóźdź, który pogrąży Mateusza Morawieckiego", wręcz przeciwnie - dodał Nisztor.
Poniżej publikujemy pełną treść ujawnionego dzisiaj fragmentu wyjaśnień Pawła Sz.
„Ja się spotkałem w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów z Anką W., Kuczmierowskim (...) To spotkanie było na Parkowej. Na tym spotkaniu na Parkowej był jeszcze premier Mateusz Morawiecki. Na tym spotkaniu nie było mowy o agregatach tylko o prowadzeniu kampanii w Internecie. (...) Nie jestem pewien czy to było we wrześniu 2023 r., czy to mogło być wcześniej. To było spotkanie techniczne żeby ułożyć kwestie zaangażowania w Internet w kampanię wyborczą. Ja od dłuższego czasu wspomagałem ich w Internecie, ja to finansowałem.
Na spotkanie zaprosiła mnie Anna W.. Powiedziała mi przez telefon, że spotkanie będzie dotyczyć zakupu agregatów i jak ,,Na spotkanie zaprosiła mnie Anna W.. Powiedziała mi przez telefon, że spotkanie będzie dotyczyć zakupu agregatów i jak będzie wyglądać sprawa ich przekazania i gwarancji. Pytali się mnie jak miało wyglądać gwarantowanie tych urządzeń. One miały mieć rok gwarancji ale miały pojechać na Ukrainę. Jeżeli ja wiedziałem, że to będzie jechało na Ukrainę to wiedziałem, że tam gwarancja nie będzie realizowana i dlatego ja nie negocjowałem gwarancji z Chińczykami. Sytuacja była zupełnie inna, gorsza dla mnie, ponieważ agregaty nie pojechały na Ukrainę i częściowo ostały w Polsce. Takie informacje miałem z RARS-u. Na spotkaniu była pani Anna W., Michał Kuczmierowski, mógł być ale nie pamiętam Paweł P.
Przez kilka minut w spotkaniu uczestniczył premier Morawiecki. Temat rozmów był taki czy ja sobie poradzę ze sprawą gwarancji. W między czasie rozmawiałem z Chińczykami i oni zaoferowali mi duże rabaty na części serwisowe, obiecali pomoc w serwisie. Premier chyba był przy tym jak rozmawialiśmy na temat agregatów. On się raczej przysłuchiwał. Nie wiem dlaczego on był na spotkaniu, może dlatego, że RARS mu podlegał. Nie pamiętam czy przy Mateuszu Morawieckim był poruszany temat kampanii. Mnie się zapytała chyba Anka czy grupa internetowa, w której uczestniczę mogłaby pomoc w promowaniu hasztagów, grafik w kampanii wyborczej. Chodziło głównie o Twittera. Chodziło o promowanie osób, polityków z prawej strony. To miało być zgodnie z przekazem dnia, promować hasztagi prawicowe w kampanii. Ja nie otrzymałem wtedy konkretnych nazwisk do promowania. Była mowa ogólnie o kampanii, wsparciu kampanii wyborczej PIS. Chodziło o to żeby tak zwane tematy dnia" korzystne dla PIS, "podbijać", promować. Opierało się to głównie na Twitterze, myślę, że w 90 procentach, może w dziesięciu procentach na Facebooku. Można powiedzieć, że robiliśmy wtedy to samo na rzecz prawej strony co dzisiaj robi pan Giertych. Na tym spotkaniu rozmawialiśmy tylko o kampanii na rzecz PIS-u, chcę jednak podkreślić też, że działania, które wcześniej prowadziło nasze zrzeszenie to nie dotyczyło tylko PIS-u ale poglądów prawicowych, spraw migrantów. Czasami promowaliśmy na przykład wpisy czy poglądy polityków Konfederacji. Na to spotkanie ja nie chciałem jechać. Wiedziałem, że będzie dotyczyć agregatów. Z tego co pamiętam to nie było wcześniej ustalane, że spotkanie będzie dotyczyło kampanii internetowej (...) Ja nie miałem stricte powiedziane, że mam wspierać kampanię PIS-u bo dostałem zamówienia z RARS-u. Nie było też sugestii w tym zakresie. Nie było na tym spotkaniu poruszane kwestii kosztów tej kampanii.
(...) Konkluzją spotkania na Parkowej było to, że ja sobie poradzę w sprawie gwarancji na agregaty, części zamiennych. Byłem w kontakcie z Chińczykami i wiedziałem, że sobie poradzę. Z pieniędzy za agregaty miałem też środki finansowe, poduszkę finansową i było mnie stać na zapewnienie usług gwarancyjnych. Taka była puenta. Ja nie ponosiłem żadnych kosztów finansowych związanych z pomocą w kampanii wyborczej PIS, której udzieliłem i o którą na tym spotkaniu prosiła mnie Anka W.. Na temat wsparcia w kampanii wyborczej rozmawialiśmy pięć, może dziesięć minut, większość rozmowy dotyczyła agregatów.
„Chce dodać, czego nie mówiłem wcześniej, że miało miejsce jeszcze drugie spotkanie, również na ul. Parkowej. W nim również uczestniczył Premier Morawiecki. To było już na pewno po październikowych wyborach. Przedmiotem drugiego spotkania były dostawy do RARS, które byłem w stanie szybko zrealizować. To były między innymi: bielizna termoaktywna, środki ochrony osobistej. Chodziło o to, że z pozyskanych środków miałem zabezpieczyć przyszłość dalszej działalności w intrenecie i pomocy w kampanii. To nie doszło do skutku, bo nie dało się sprowadzić tych rzeczy przed 13 grudnia, to jest przed zmianą władzy. Nadto Kuczmierowski zrezygnował z tych zamówień, wiem że zamówił jakieś inne rzeczy. Były zatem dwa powody, że to nie doszło do skutku."
,,Premiera Morawieckiego pierwszy raz spotkałem osobiście około 2017-2018 kiedy przyjechał do mnie do firmy. On wtedy kupował jakieś koszulki dla harcerzy sprzątających groby powstańcze. Ja oprowadziłam go wtedy po firmie. Premier Morawiecki chyba był jeszcze potem u mnie drugi raz, ale nie pamiętam już dokładnie."
Jak wskazywała w środę Telewizji Republika, już dzień po przetransportowaniu go z Dominikany do Polski, Paweł Szopa poszedł na współpracę ze śledczymi. - Opiszę wszystkie podmioty gospodarcze, w których występowałem i współpracę z RARS-em - wynika z wyjaśnień, do których dotarła stacja, a które ujawniono w środę.
W dalszej części zeznań padały już konkretne nazwiska i szczegóły dotyczące jego współpracy z państwową agencją.
Po realizacji dwóch pierwszych, trzech kontraktów zgłosił się do mnie w imieniu Kuczmierowskiego Paweł K. On też był w tym Zespole, oni się znali, działali razem. Wiedziałem, że są kolegami, byli kumplami, znali się z harcerstwa lub skądś. Z propozycją abym od każdego zamówienia część pieniędzy jakby odkładał na ich rzecz. To był jeden grosz od jednej sztuki. A że produkty szły w miliony sztuk, to kwota była duża.
– zeznał śledczym twórca odzieżowej marki. Zeznając sprecyzował, że pieniądze odkładał na firmowym koncie, ale nigdy ich nie przekazał. Była to kwota ok. 2-3 mln zł.
Pojawiły się bardzo szybko sugestie, że takie wyjaśnienia mogą być efektem nacisków na twórcę "Red is Bad" i mogą być "wymuszone".