“Wyobraźcie sobie sytuację, gdy tysiące ludzi wraca z linii frontu do domów. Wielu z tych, którzy walczą teraz z Rosją, będzie miało problemy psychiczne” - powiedział Duda brytyjskiemu dziennikowi.
Prezydent dodał, że część żołnierzy będzie cierpieć na zespół stresu pourazowego i wróci do „swoich wiosek, miasteczek, gdzie będą zrujnowane domy, zrujnowane fabryki, nie będzie pracy i perspektyw”.
Porównał zagrożenie do sytuacji w Rosji na początku lat 90., gdy wielu weteranów interwencji sowieckiej w Afganistanie dołączyło do grup przestępczych.
„Przypomnijcie sobie czasy, kiedy rozpadł się Związek Sowiecki i jak bardzo wzrosła zorganizowana przestępczość w Europie Zachodniej, ale także w USA”
– przestrzegł polski prezydent.
Duda sceptycznie odniósł się do pomysłu wysłania zachodnich wojsk na Ukrainę, argumentując, że Polska jest “najbardziej narażona na potencjalny atak Rosji”. Zaznaczył, że nasz kraj pomaga Ukrainie, dostarczając broń i służąc jako jej zaplecze wojskowe i humanitarne.
„Będziemy pomagać Ukrainie także w przyszłości, bo to jest konieczne. Nie musimy koniecznie wysyłać tam naszych wojsk”
– powiedział Duda.
Odnosząc się do negocjacji pokojowych, stwierdził, że “leżałoby w interesie Ukrainy, aby (przy stole) była też Polska”.
“Jeśli patrzymy na odrodzony rosyjski imperializm, (...) to interesy Polski i Ukrainy są zbieżne”
– zaznaczył prezydent.