- Szkoda, że dopiero tak późno sędzia Iwulski stanie przed sądem. Tyle lat już minęło od czasów upadku komunizmu. Oczywiście wiemy, że zbrodnie komunistyczne się nie przedawniają, ale żeby czekać 32 lata rzekomo wolnej Polski, to jest to dużo za dużo - powiedział wiceminister edukacji i nauki Tomasz Rzymkowski w rozmowie z portalem Niezalezna.pl
Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego uchyliła w piątek immunitet sędziowski prezesowi Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Józefowi Iwulskiemu i wyraziła zgodę na pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej. Decyzja jest nieprawomocna.
Uchylenia immunitetu Iwulskiemu domagała się prokuratura IPN. Śledczy chcą postawić mu zarzut bezprawnego skazania w stanie wojennym 21-letniego robotnika za kolportowanie ulotek wymierzonych we władze PRL.
Wiceminister edukacji i nauki Tomasz Rzymkowski w rozmowie z portalem Niezalezna.pl ocenił, że najwyższy czas, aby sędzia Iwulski odpowiedział za swoje czyny.
- Szkoda, że dopiero tak późno. Tyle lat już minęło od tamtego momentu. Oczywiście wiemy, że zbrodnie komunistyczne się nie przedawniają, ale żeby czekać 32 lata rzekomo wolnej Polski, to jest to dużo za dużo
- ocenił.
Polityk przyznał, że spodziewa się, że totalna opozycja wykorzysta sprawę sędziego Iwulskiego do ataku na rząd i przekonywania, że mamy do czynienia z "zamachem na praworządność".
- Oczywiste jest, że tak się stanie. W takich sytuacjach zawsze najbardziej kuriozalne argumenty wychodzą z ust przedstawicieli totalnej opozycji. Tego typu zarzuty są zwłaszcza absurdalne ze strony tej części opozycji, która mieni się jako depozytariusze dziedzictwa Solidarności. Stają oni w obronie osoby, która dokonywała zbrodni na rzecz reżimu komunistycznego - zbrodni sądowej
- mówił Tomasz Rzymkowski.