W środę w Piotrkowie Trybunalski odbył się protest związany ze sprzeciwem wobec nielegalnej migracji. Chodzi o decyzję wojewody łódzkiej Doroty Ryl o unieważnieniu referendum w sprawie tworzenia i organizacji Centrum Integracji Cudzoziemców na terenie miasta. Pod inicjatywą podpisało się blisko siedem tysięcy mieszkańców.
Wojewoda tłumaczyła swoją decyzją błędami formalnymi we wniosku. Zdaniem lidera Ruchu Obrony Granic, referendum zostało zablokowane, gdyż jego wynik byłby jednoznaczny. - My zwyciężyliśmy. To, że pani wojewoda uchyliła to referendum to jest nasze ogromne zwycięstwo Dlaczego? Bo oni się boją. Boją się waszej siły, waszej determinacji, waszego zaangażowania w sprzeciw wobec nielegalnej migracji - mówił na środowym proteście Robert Bąkiewicz.
Wydarzenie współorganizował Klub "Gazety Polskiej" w Piotrkowie Trybunalskim. Jak podkreśliła przewodnicząca klubu Beata Dróżdż, władzom zabrakło dobrej woli, by odwołać się od decyzji wojewody.
- Sesja Rady Miasta, która wyłoniła komisję, która miała zbadać nasz wniosek i sprawdzić podpisy, wyłoniła ją 24 lipca. Te daty mają znaczenie, bo Rada Miasta ma 30 dni na przeprocedowanie wniosku, sprawdzenie podpisu i przeprowadzenie nadzwyczajnej sesji Rady Miasta, na której podejmie uchwałę o przeprowadzeniu, bądź nie przeprowadzeniu referendum
- powiedziała.
Relacjonujący wydarzenie dziennikarz Telewizji Republika Daniel Machnowski zaznaczył, że to nie pierwsze miasto, w którym zablokowano referendum w tej sprawie. Organizatorzy lokalnych protestów zapowiadają ogólnopolskie wydarzenie.