- W końcu zrobiliśmy to, o czym przed laty mówił śp. prezydent Lech Kaczyński, bo to on przed laty - jako pierwszy - walczył o dobro dzieci i to on to zapoczątkował, a teraz udało się to zrealizować, dzięki ministrowi Zbigniewowi Ziobro - powiedział w rozmowie z Niezalezna.pl wiceminister sprawiedliwości, Michał Wójcik.
Kwestie tożsamości kulturowej mają być uwzględniane przy kierowaniu dziecka do rodziny zastępczej - porozumienie przewidujące takie rozwiązanie osiągnęły dziś państwa Unii Europejskiej. Stanowisko, o które zabiegały polskie władze, zostało przyjęte jednomyślnie.
W rozmowie z Niezalezna.pl wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik przyznał, że "bardzo się cieszy, to wielki, wielki sukces".
To święto w resorcie sprawiedliwości, bo zabiegaliśmy o to od trzech lat.
- powiedział.
Wiceminister wyjaśnił, że "chodzi o to gdzie i według jakich zasad powinny być umieszczane dzieci w rodzinach zastępczych".
Do tej pory było tak, że praktycznie rzecz biorąc nie badało się tożsamości dziecka, bo nie było takich zapisów w prawie wspólnotowym - każdy kraj regulował to według własnego uznania. Często dochodziło do różnych sytuacji, można powiedzieć, że nawet dramatów.
W końcu zrobiliśmy to, o czym przed laty mówił śp. prezydent Lech Kaczyński, bo to on przed laty - jako pierwszy - walczył o dobro dzieci i to on to zapoczątkował, a teraz udało się to zrealizować, dzięki ministrowi Zbigniewowi Ziobro.
- dodał.
Michał Wójcik zaznaczył, że "wprowadziliśmy poprawkę do rozporządzenia Bruksela II bis - poprawka jest polska, litewska i węgierska, ale tak naprawdę powstała w Polsce, w naszym resorcie sprawiedliwości".
Ta poprawka mówi o tym, że jeżeli sąd innego państwa bada kwestię umieszczenia dziecka w pieczy zastępczej - czy to rodzinie zastępczej, czy instytucji - to zawsze musi być badana tożsamość dziecka, czyli język, kultura, tradycja oraz religia. Tego do tej pory nie trzeba było badać, dla niektórych krajów tożsamość dziecka nie miała znaczenia, co powodowało traumę. Takich spraw są dziesiątki tysięcy rocznie.
- mówił.
Wiceszef resoru sprawiedliwości dodał, że "walczyliśmy o to, że muszą być regulacje w prawie wspólnotowym i mówiliśmy o to, że to są prawa człowieka - tego najmniejszego".
I to się udało, zostało przyjęte jednomyślnie w rozporządzeniu. Wiem, że sygnalizowano, że niektórym krajom ten mechanizm się nie podobał, ale go nie zablokowali. Za trzy lata wejdą całkowicie nowe regulacje, a to oznacza, że jest całkowita rewolucja w tym zakresie, jeśli chodzi o UE. W ciągu trzech lat wszystkie kraje Wspólnoty będą musiały się zastosować się do tego rozporządzenia.
- wyjaśnił.