Trzaskowski nie szczędzi słów krytyki pod adresem władz Lublina i zapowiada, że on Paradę Równości w pełni popiera. Przy okazji Trzaskowski, jako kandydat na prezydenta Warszawy poczuł się najwyraźniej na tyle mocny, że z perspektywy stolicy, udzielił partyjnemu koledze z Lublina swoistego pouczenia.
- Ja tej decyzji nie rozumiem, nie zgadzam się z nią. Od wielu miesięcy mówię, że jeżeli będzie organizowana Parada Równości w Warszawie, to ja ją będę popierał i po raz kolejny się na niej pojawię. Jedyne, co rozumiem, to że względy bezpieczeństwa były dla pana prezydenta istotne, ale ja się z tą decyzją nie zgadzam – powiedział kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta stolicy Rafał Trzaskowski.
Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że Żuk jest szefem regionalnej PO, ale w wyborach samorządowych o reelekcje na stanowisko prezydenta Lublina ubiega się bez poparcia swojej partii, lecz z własnego komitetu. W jego skład wchodzą przedstawiciele PO, Nowoczesnej, PSL, SLD i ugrupowania Wspólny Lublin oraz działacze dzielnicowi i społeczni. We wtorek Żuk poinformował, że spotkał się z Komendantem Miejskim Policji i podległymi mu służbami odpowiadającymi za bezpieczeństwo w mieście, a „policja potwierdziła, że pojawiły się nowe fakty i istnieje realne zagrożenie dla życia i zdrowia mieszkańców, w tym uczestników marszu”.
Od decyzji o zakazie zgromadzenia ich organizatorzy mogą się odwołać do Sądu Okręgowego w Lublinie. Organizator Marszu Równości Bartosz Staszewski powiedział PAP, że nie zgadza się z decyzją prezydenta i nadal prowadzi przygotowania do marszu.
- Złożymy odwołanie do sądu. W kraju odbyło się kilkanaście takich marszów, nie ma powodu, aby go zakazywać w Lublinie – dodał.
Planowany Marsz Równości w Lublinie wzbudził protesty m.in. działaczy PiS, środowisk narodowych i katolickich, którzy domagali się od prezydenta Lublina zakazu organizowania tej manifestacji.