Liderka Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer z zadowoleniem oznajmiła, że frakcja liberałów w europarlamencie, której przewodniczy Guy Verhofstadt (tak - ten sam, który niemal przy każdej okazji atakuję Polskę i demokratycznie wybrany rząd), liczy, iż w przyszłym Parlamencie Europejskim znajdą się politycy Nowoczesnej. Trzeba przyznać, że biorąc pod uwagę wyniki ostatnich sondaży, to niezwykle znamienne – w sytuacji, w której partia balansuje na granicy progu wyborczego – że politycy Nowoczesnej już moszczą sobie miejsce w europarlamencie.
Lubnauer na konferencji prasowej przed budynkiem Komisji Europejskiej w Brukseli wyjaśniła, że do stolicy Belgii przyjechała, by przede wszystkim spotkać się z przedstawicielami frakcji liberałów (ALDE) w Parlamencie Europejskim - Guyem Verhofstadtem i Hansem van Baalenem.
- Nie jest tajemnicą, że grupa ALDE oczekuje, iż w przyszłym PE będzie grupa posłów z Nowoczesnej, którzy znajdą się w tej frakcji. Taki jest cel. Jednocześnie jest jeszcze za wcześnie, żeby mówić, w jakiej konfiguracji Nowoczesna będzie startować w wyborach do PE – mówiła Lubnauer.
Jednocześnie szefowa Nowoczesnej poinformowała, że z liderami frakcji liberałów rozmawiała o możliwości powiązania przyszłego budżetu unijnego z kwestią praworządności.
To jeszcze nic. Już po kilku chwilach liderka Nowoczesnej, bez żadnego zawahania oznajmiła, że, choć nie ma Nowoczesnej w PE, to w głosowaniu nad ostatnią rezolucją poparcia dla działań Komisji Europejskiej przeciwko Polsce w kontekście praworządności... oddałaby głos „za”.
- Nie jest tajemnicą, że w kwestii ostatniej rezolucji zagłosowałabym za, ponieważ ona mówiła prawdę, że w Polsce są problemy z praworządnością - zaznaczyła Lubnauer.