Europoseł Róża Thun rozważa pozew wobec Komisji Europejskiej, ponieważ ta zwleka z podjęciem kroków ws. rzekomego braku praworządności w Polsce. Pytana o postawę polityk red. Katarzyna Gójska przyznaje: "nie reprezentuje Polski, nie reprezentuje też Europy". - Być może ma swoją wizję swoich relacji politycznych, które powinny funkcjonować w Europie - dodaje redaktor naczelna miesięcznika „Nowe Państwo” oraz zastępca redaktora naczelnego „Gazety Polskiej” i „Gazety Polskiej Codziennie”.
Europoseł Róża Thun, do niedawna jeszcze członek Platformy Obywatelskiej, podpisała się pod wezwaniem do Komisji Europejskiej o podjęcie kroków w kwestii stosowania regulacji warunkowości w zakresie praworządności wobec Polski i Węgier.
Na Twitterze napisała, że rozważany jest... "pozew za bezczynność".
Nie możemy być biernymi świadkami coraz głębszego kryzysu praworządności w #UE. Komisja Europejska @EU_Commission dysponuje mechanizmem warunkowości (pieniądze tam, gdzie przestrzegane jest prawo), ale go nie stosuje. Rozważamy pozew za bezczynność. pic.twitter.com/KBt9hsHc6q
— Róża Thun (@rozathun) May 26, 2021
Złożony przez europoseł Thun podpis pod wezwaniem komentowała w TVP Info redaktor naczelna miesięcznika „Nowe Państwo” oraz zastępca redaktora naczelnego „Gazety Polskiej” i „Gazety Polskiej Codziennie” Katarzyna Gójska.
Redaktor wyraziła opinię, że „pani europoseł Róża Thun ani nie życzy dobrze Polsce, ani nie życzy dobrze Europie”.
- Nie reprezentuje Polski, nie reprezentuje też Europy. Być może ma swoją wizję swoich relacji politycznych, które powinny funkcjonować w Europie
- mówiła dalej.
Próba unifikacji wszystkich - do czego zdaniem red. Gójskiej zmierza Thun - „zraża obywateli państw Unii Europejskiej do Unii Europejskiej”.
- To szkodzenie, nie tylko swojemu krajowi, ale też całej Wspólnocie. Widać to w badaniach sondażowych. Ten proces trwa od kilku lat. Działania wobec państw Unii Europejskiej są coraz bardziej brutalne - podkreśliła.
- Z drugiej strony zaś obywatele wielu państw europejskich widzą, że wtedy, gdy powinni odczuć pomoc ze strony instytucji unijnych, tej pomocy nie dostają. Pandemia była tego najlepszym przykładem
- skonkludowała.
W wezwaniu, które koncentruje się głównie na Polsce i Węgrzech, napisano:
„W obliczu miażdżących dowodów naruszania zasady praworządności na terenie Unii Europejskiej, Komisja Europejska ma obowiązek działać”.
I dalej:
„Nie istnieją uzasadnione przesłanki, aby Komisja opóźniała stosowanie regulacji warunkowości w zakresie praworządności. Skuteczne stosowanie regulacji warunkowości w zakresie praworządności nie może również podlegać przyjęciu jakichkolwiek wcześniejszych "wytycznych" przez Komisję”.
W liście zawarto też wprost sformułowanie, że chodzi o możliwość obcięcia unijnego finansowania dla kraju członkowskiego.