Sędzia Sądu Apelacyjnego w Poznaniu Henryk Komisarski uchylił w czwartek wyrok dożywocia dla Serhija T. wyrok za zabicie swojej żony oraz dwóch małych córek. Powodem był fakt, iż wydał go "neo-sędzia" Daniel Jurkiewicz. Według Komisarskiego sędzia Jurkiewicz "nie zdał testu niezależności i bezstronności". Co ciekawe, sam Komisarski wcześniej bardzo pozytywnie oceniał kandydaturę Jurkiewicza na sędziego sądu okręgowego.
Głos w tej sprawie zabrał sędzia Przemysław W. Radzik, zastępca Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych, a zarazem legalny wiceprezes Sądu Apelacyjnego w Poznaniu, któremu obecna władza uniemożliwia wykonywanie obowiązków służbowych.
- Wczorajszy wyrok Sądu Apelacyjnego w Poznaniu dowodzi tego, że część polskich sędziów w imię obrony i realizacji partykularnych interesów nie waha się podważyć podstaw funkcjonowania państwa - wskazał sędzia Radzik.
Podkreślił, że w istocie chodzi o "władzę nad sądami", "kontrolę procesu powoływaniu sędziów, o promowanie swoich i niszczenie niewygodnych".
Samozwańcza elita z Poznania
- Chodzi o powrót do kastowego systemu sprzed 2015 r. Uchylając wyrok, członkowie składu orzekającego świadomie zdeprecjonowali i usiłowali poniżyć sędziego Daniela Jurkiewicza, który wydał go w pierwszej instancji. Tylko dlatego, że nie był „ich” , że nie miał zgody na awans ze strony samozwańczej elity SA w Poznaniu - dodał sędzia.
Zaznaczył, że status sędziego Jurkiewicza jest podważany, w przeciwieństwie do innego sędziego orzekającego w Wydziale Karnym SA w Poznaniu, który został rekomendowany przez obecną KRS.
- Status tego sędziego nie jest kwestionowany, albowiem tak postanowiły te "elity"
- dodał Radzik.
- Z jednej strony wbrew prawu, towarzystwo z Wydziału Karnego uchyliło wyrok w sprawie potrójnego zabójstwa, gdyż nie akceptuje samowoli sędziego Jurkiewicza w wyborze drogi zawodowej, natomiast z drugiej strony akceptuje status i zasiada w wieloosobowych składach z powołanym w tej samej procedurze sędzią swojakiem - podkreślił.
Zastępca RDSSP wytknął "hipokryzję, brak logiki oraz nieprzestrzeganie przepisów prawa" połączone z "arogancją, pogardą dla państwa i jego obywateli".
"Dla uchylających wyroki z powodu rzekomych wad w procedurze awansowej, sędziów SN i sądów apelacyjnych im głośniejsza, im bardziej bulwersująca sprawa tym lepiej. Uchylimy wyrok w sprawie zabójców, gwałcicieli i bandytów i nikt nam nic nie zrobi. Wreszcie mamy swojego ministra, pochwalą nas w Unii, pokażemy ludziom kto tu rządzi, a opornych butem w ziemię. Im głupiej tym lepiej. Doprowadzimy do wyrzucenia z pracy ponad 3000 sędziów, założymy im opaski i powołamy się na Radbruchs. Nasi wyjdą na wolność, a tamtych do więzienia. Oto logika kasty anno 2025"
- napisał Przemysław Radzik.
Podkreślił, że jako zastępca rzecznika dyscypliny "prowadził de facto samotną walkę z sędziami kwestionującymi status innych sędziów".
"Sądy dyscyplinarne robiły wszystko aby nie rozpoznawać tych spraw, Wydział Spraw Wewnętrznych odmawiał wszczęcia śledztw, a władza polityczna drżała przed kolejnym wyrokiem TSUE i obawą o brak środków z KPO. W nagrodę spotykał mnie medialny lincz, dyfamacyjne oskarżenia, a obecnie głupie szykany ze strony władzy politycznej i ich sądowych nominatów" - zaznaczył.
Wczorajszy wyrok Sądu Apelacyjnego w Poznaniu dowodzi tego, że część polskich sędziów w imię obrony i realizacji partykularnych interesów nie waha się podważyć podstaw funkcjonowania państwa. Nie chodzi przecież o prawo. Notoryjną jest wiedza, że obecny sposób opiniowania…
— Przemysław W. Radzik (@ZRDSSP_Radzik) October 31, 2025
 
                        
        
        
        
         
            
            
           
                         
                         
                         
             
             
             
             
             
            