Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Rząd Tuska chce zmienić nazwę CPK. Stowarzyszenie bije na alarm: "Polityczny pretekst do zaorania projektu!"

– Z głębokim oburzeniem i niedowierzaniem przyjęliśmy deklarację ministra infrastruktury Dariusza Klimczaka, który stwierdził: „Nazwa CPK została skompromitowana. Zostanie zmieniona, bo projekt zostanie zmieniony” – oświadczyło na portalu X Stowarzyszenie "Tak dla CPK". Zwolennicy strategicznej inwestycji oskarżają rząd Donalda Tuska o szukanie pretekstu do ostatecznego demontażu kluczowego dla Polski przedsięwzięcia

W piątek, w wywiadzie telewizyjnym, minister infrastruktury Dariusz Klimczak z PSL ogłosił, że nazwa Centralnego Portu Komunikacyjnego zostanie zmieniona. Jako powód podał rzekomą kompromitację nazwy w związku z niedawną aferą gruntową oraz fakt, że sam projekt uległ modyfikacjom. „To jest nowy projekt, nowe parametry, więc dlaczego mamy zostać przy starej nazwie? Tym bardziej że ona ostatnio została skompromitowana przez aferę PiS-u” – stwierdził Klimczak. Dodał, że nowa nazwa ma nie kojarzyć się z „centralistycznymi projektami à la PRL” i zostanie skonsultowana z Polakami.

"Symbol nowoczesnej, suwerennej Polski"

Na te słowa natychmiast ostro zareagowało Stowarzyszenie "Tak dla CPK", które od dłuższego czasu walczy o realizację inwestycji. W opublikowanym stanowisku aktywiści nazwali działania rządu "politycznym pretekstem do zaorania projektu CPK". 

„CPK to nie tylko nazwa – to symbol nowoczesnej, suwerennej Polski! Symbol ambicji milionów Polaków, ich aspiracji rozwojowych!” – czytamy w oświadczeniu. Stowarzyszenie podkreśla, że nazwa "Centralny Port Komunikacyjny" jest już marką precyzyjną i rozpoznawalną na całym świecie, wokół której zjednoczyły się miliony Polaków.

Afera gruntowa jako pretekst

Argument rządu, jakoby nazwa CPK została "skompromitowana" przez aferę z działką w Zabłotni, społecznicy nazywają absurdem. Przypomnijmy: chodzi o sprzedaż 160 hektarów gruntu przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa (KOWR) w grudniu 2023 roku, tuż przed zmianą władzy. Działka, kluczowa dla budowy linii Kolei Dużych Prędkości, trafiła w ręce wiceprezesa firmy Dawtona. W sprawie toczy się prokuratorskie śledztwo dotyczące podejrzenia przekroczenia uprawnień przez urzędników KOWR. 

Stowarzyszenie "Tak dla CPK" słusznie zauważa, że to nie spółka CPK sprzedawała ziemię. „Absurd! CPK było ofiarą afery w KOWR – nie dostało działki w Zabłotni. Odpowiedzialność spoczywa po stronie tych, którzy ją sprzedali, a nie tych, którzy realizowali projekt CPK!” – podkreślono w oświadczeniu.

Cięcia i opóźnienia – niewygodne fakty dla rządu

Zapowiedź zmiany nazwy to, zdaniem Stowarzyszenia, kolejny krok w demontażu projektu. Aktywiści przypominają dotychczasowe, niekorzystne dla inwestycji decyzje obecnej władzy.

„Znowu? Przecież rząd już ograniczył program kolejowy CPK o 75% i opóźnił otwarcie lotniska o co najmniej 4 lata! Polska nie potrzebuje kolejnych zmian w programie CPK. Potrzebuje jego realizacji!”

– alarmuje "Tak dla CPK".

Choć minister Klimczak zapewnia, że prace przebiegają zgodnie z harmonogramem, a uruchomienie lotniska wraz z odcinkiem KDP Warszawa–Łódź nastąpi w 2032 roku, to dla obserwatorów jest to już znaczące opóźnienie w stosunku do pierwotnych planów. 

W swoim wpisie Stowarzyszenie wystosowało dramatyczny apel do premiera Donalda Tuska i całego rządu: „Zatrzymajcie ten polityczny happening! Realizujcie strategiczne inwestycje!”. Zwrócono się również do Polaków z prośbą o czujność:

„Nie dajmy się zmanipulować. CPK to nasza przyszłość – dołączcie do nas już dziś!”.

Źródło: niezalezna.pl