Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

Ukraiński współautor książki Felsztyńskiego: Putin powtórzył na Ukrainie plan Hitlera wobec Polski

Putin nazwał to „specjalną operacją wojskową”, tak jak Hitler, kiedy zaatakował Polskę, w swoim przemówieniu do narodu niemieckiego nazwał to „specjalną operacją policyjną” – kreśli analogie historyczne w rozmowie z niezalezna.pl kierownik Katedry Historii Nowożytnej i Współczesnej Charkowskiego Uniwersytetu Narodowego im. Wasyla Karazina prof. Myhajło Stanczew. Ukraiński historyk jest współautorem, wraz z historykiem Jurijem Felsztyńskim, książki „Trzecia wojna światowa? Bitwa o Ukrainę”, wydanej w Polsce w 2015 r.

https://www.facebook.com/MinistryofDefence.UA

Jak dla Pana zaczęła się wojna z Rosją?

Tak jak dla wielu, wojna zaczęła się niespodziewanie, choć w ostatnich dniach przed atakiem odczuwane było napięcie. Władimir Putin z przerażoną miną straszył naród rosyjski, że ukraińscy „faszyści” i „naziści”, podżegani przez USA i NATO, mają zamiar zaatakować Rosję i że należy poczynić uderzenie wyprzedzające. Co więcej, rzekomo Wołodymyr Zełenski zagroził Rosji użyciem broni jądrowej (której Ukraina nie posiada). A najsmutniejsze jest to, że Rosjanie uwierzyli w te bzdury. Putin zawsze obawiał się, że swoją ekspansją NATO zbliży się do granic Rosji, niemniej jednak w wyniku rozpętanej wojny sam zbliża się do granic Sojuszu Północnoatlantyckiego. Nie mówiąc już o tym, że obwód kaliningradzki, wypełniony rosyjskimi bazami morskimi, graniczący bezpośrednio na południu z Polską, a na północnym wschodzie z Litwą, państwami członkowskimi NATO, jest rzeczywiście realnym zagrożeniem dla Europy. To duży okręg wojskowy o ogromnym potencjale militarnym i morskim, nacelowany na północną Europę i Bałtyk. W strefie ostrzału rosyjskich sił zbrojnych znajdują się elektrownie, w tym atomowe, Polski i Niemiec, ważne obiekty infrastrukturalne tych krajów. I czemuś NATO przez te wszystkie dziesięciolecia nie wypowiedziało z tego powodu Rosji wojny.

Dosyć dziwnie sformułowano cele tej wojny: demilitaryzacja i denazyfikacja Ukrainy! Czy Putin naprawdę myślał, że niszcząc infrastrukturę wojskową sąsiedniego kraju, osiągnie swoje cele? Tak, wojskom rosyjskim udało się wyrządzić znaczne szkody w obiektach wojskowych armii ukraińskiej. Ale rozpętawszy wojnę z niepodległą Ukrainą, władca Kremla zebrał przeciwko sobie cały cywilizowany świat, który poprzez politykę sankcyjną zaczął ograniczać finansowe i gospodarcze możliwości Rosji. Zachód dostrzegł, że Putin nie zatrzyma się, dopóki nie osiągnie swoich strategicznych celów – zdobycia całej Ukrainy, czyli zbliżenia się do granic byłego ZSRS. Nie ma gwarancji, że nie zacznie wysuwać roszczeń wobec takich krajów jak Polska, Litwa, Łotwa i Estonia, a następnie Słowacja, Czechy, Węgry, Rumunia i Mołdawia, które były strefą interesów byłego ZSRS, i rosnący apetyt Putina nie obejmie swoimi roszczeniami również na te kraje. Nie dodałem Bałkanów. Hitler, nie będąc gotowym do wojny z ZSRS w 1939 r., poczynił ustępstwa terytorialne na rzecz Stalina. Jednak w połowie listopada 1940 r. Mołotow przybył do Niemiec i ponownie dokuczał Hitlerowi, twierdząc, że powinien odstąpić Bałkany, które według Stalina były strefą strategicznych interesów ZSRS. Ponadto zaproponował wraz z Mussolinim, aby wypowiedzieć wojnę Turcji w celu zajęcia Bosforu i Dardaneli. Na to Hitler nie odpowiedział. Odpowiedź została udzielona Moskwie w grudniu tego samego 1940 r. Nosiła ona tytuł „Dyrektywa nr 21. Plan Barbarossy” [plan ataku Trzeciej Rzeszy na ZSRS – przyp.red.].

Na pewno Pan, jako profesor historii, widzi w obecnej wojnie więcej analogii historycznych…

Analogie historyczne nasuwają się same. I, niestety, jest ich bardzo dużo.

Po pierwsze, przypomniało mi to 22 czerwca 1941 roku, kiedy o 4 rano Hitler zaatakował ZSRS. Było to perfidne i miało podobną skalę. To samo stało się 24 lutego br., kiedy Rosja zbombardowała całe terytorium Ukrainy – ze wschodu na zachód i z północy na południe, jej największe miasta – Kijów, Charków, Lwów, Odessę, Dniepr i Zaporoże.

Po drugie, Putin nazwał to „specjalną operacją wojskową”, tak jak Hitler, kiedy zaatakował Polskę, w swoim przemówieniu do narodu niemieckiego nazwał to „specjalną operacją policyjną”.

Po trzecie, Hitler w swojej propagandzie twierdził, że Niemcy przybyły, aby „wyzwolić” narody ZSRS od bolszewizmu i stalinizmu, i że Niemcy nie walczą przeciwko narodowi sowieckiemu. Podobnie Putin w swoim przemówieniu do narodu rosyjskiego powiedział, że „nie jesteśmy w stanie wojny z narodem ukraińskim, ale z ukraińskimi faszystami i neonazistami”. Wydaje się, że Putin, pracując w rezydenturze sowieckiego wywiadu w Dreźnie, dokładnie konspektował „Mein Kampf” Adolfa Hitlera i przepoił się jego ideami, podobnie, jak wynika z jego własnych słów, inspirował się ideami ideologa rosyjskiego faszyzmu Iwana Iljina. Zaskakuje jest, że kraj, który doświadczył II wojny światowej, miał swój wkład w walkę z nazizmem, sam przekształcił się w faszystowską i nazistowską potęgę!

Po czwarte, zarówno Hitler, jak i Putin nie docenili swoich przeciwników. „Plan Barbarossa” zakładał błyskawiczną wojnę, tzw. blitzkrieg. Jednak jeżeli Hitlerowi zajęło 3-4 miesiące aby zrozumieć, że jego plan blitzkriegu się nie spełni, gdy we wrześniu 1941 r. jego impuls zaczął słabnąć, a sowieckie siły zbrojne stosunkowo ustabilizowały swoją pozycję, to Putinowi, który spodziewał się również, że błyskawicznie zakończy swoją „specjalną operację wojskową” w ciągu 3-4 dni, tylko kilka dni zajęło zrozumienie, że jego plan został zniweczony przez stanowczą i zdecydowaną obronę armii ukraińskiej. Ani Putin, ani Zachód, ani Stany Zjednoczone, ani nawet, jak mi się wydaje, sami Ukraińcy nie spodziewali się, że są tak odważni i będą w stanie tak zdecydowanie się przeciwstawić, niwelując mit o „potędze” drugiej armii świata, która prawie przez trzy miesiące nie była w stanie znacząco przesunąć się w głąb kraju. Jedna z „najpotężniejszych” armii świata nie mogła przezwyciężyć zaciekłego oporu jednego pułku „Azow”, który ponad 80 dni bronił miasta Mariupol. Oczywiście Ukraińcy bronią swojej niepodległości przy pełnym poparciu (choć nie bezpośrednio) swoich sąsiadów, w szczególności Polski (i za wyjątkiem Białorusi), państw członkowskich NATO i oczywiście Stanów Zjednoczonych.

Po piąte, Hitler nieustannie odwoływał się do „niesprawiedliwego traktatu wersalskiego”, który rzucił Niemcy na kolana. Grając „aryjską” kartą, przekonywał, że zjednoczy niemieckojęzyczne narody zamieszkujące różne kraje i poddane, jego zdaniem, uciskowi i prześladowaniu. Putin z kolei odnosi się do „niesprawiedliwego upadku ZSRS” i posługuje się „rosyjską” kartą lub kartą „rosyjskiego świata”, za pomocą której chce zjednoczyć rosyjskojęzyczną ludność zamieszkującą Gruzję, kraje bałtyckie, Ukrainę i Mołdawię, która oczywiście również jest rzekomo uciskana. Rosja zobaczyła „ucisk” ludności rosyjskojęzycznej nawet w Naddniestrzu [separatystycznym regionie Mołdawii – przyp.red], gdzie od ponad trzydziestu lat rządzi prorosyjski rząd oraz żałosne resztki dawnej 14. armii, gdzie obywatele Naddniestrza mówią tylko po rosyjsku i mają rosyjskie paszporty. Najważniejsze jest, aby wymyślić powód, nawet śmieszny, ale jak mówią u nas: „Byłoby koryto, znajdzie się świnia!”.

zdj. arch. pryw. - Myhajło Stanczew

W 2015 roku m.in. w Polsce wspólnie z Jurijem Felsztinskim wydaliście Panowie książkę „Trzecia wojna światowa? Bitwa o Ukrainę”.

Tak, pierwsze wydanie książki ukazało się w 2015 roku, a pierwszym krajem, w którym ukazała się nasza książka, była Polska. Pamiętam nasz pobyt w Warszawie z Jurijem Felsztinskim w związku z prezentacją naszej książki. Podkreślę dwa momenty. Tytuł książki brzmiał: „III wojna światowa? Bitwa o Ukrainę”. [rosyjska wersja książki nie miała w tytule znaku zapytania – przyp.red.] Może Polacy wtedy jeszcze wątpili w początek III wojny światowej? Na prezentacji zadano mi pytanie: „Czy możemy spodziewać się zbliżenia wojsk rosyjskich do granic Polski?”. Na to pytanie odpowiedziałem wtedy wymijająco: „Nie zdziwiłbym się, gdyby w niedalekiej przyszłości wojska rosyjskie znalazły się w bliskiej odległości od granic Polski”.

Na konferencji bezpieczeństwa czarnomorskiego regionu w 2016 r. w Sofii ostrzegałem, że Rosja sonduje opinię Zachodu i że Zachód oraz Stany Zjednoczone powinny podjąć wobec niej zdecydowane działania, aby zapobiec nadciągającemu zagrożeniu. Ostrzegał o tym ówczesny prezydent Unii Paneuropejskiej [założona w 1923 r. organizacja promująca paneuropeizm, ideę zjednoczenia Europy – przyp.red.] Otto von Habsburg [najstarszy syn ostatniego władcy Austro-Węgier – Karola I i jego żony – Zyty Burbon-Parmeńskiej – przyp.red.] w 2005 roku w swoim wykładzie „Nowa Europa” w Baltimore: „Największym niebezpieczeństwem dla Europy jest potęga Rosji i Putina. Putin zbyt otwarcie mówi o swoich zamiarach. Hitler robił to samo. Tacy ludzie nie rzucają słów na wiatr. Problem w tym, że katastrofa może się wydarzyć, jeśli reszta świata nie zareaguje właściwie na istniejące niebezpieczeństwa”.

Tylko świat obudził się dopiero po 17 latach…

W książce napisaliśmy, że od czasu dojścia do władzy w 2000 roku Putin zaczął mianować na najwyższe stanowiska rządowe byłych i obecnych pracowników organów ścigania, którzy byli albo wojskowymi, gotowymi do wykonania każdego rozkazu, albo funkcjonariuszami policji, również gotowymi do wykonani jakiegokolwiek rozkazu, albo kadrowymi oficerami FSB, którzy nie tylko byli gotowi do wykonania dowolnego rozkazu, ale także przygotowywali te rozkazy (formalnie w imieniu istniejących legalnych władz). On stworzył państwo, które można uznać za „korporację KGB”, która kontrolowała wszystkie aspekty życia finansowego, gospodarczego i społecznego, tworząc potężny aparat propagandowy, który przywłaszczył sobie monopol na „prawdę”, posłuszny parlament i posłuszne partie udające opozycję.

Do 2008 roku Putin był postrzegany jako najbardziej postępowy, najbardziej przewidywalny, a nawet najbardziej proamerykański przywódca, z jakim zagraniczne rządy kiedykolwiek miały do czynienia (…). Putin wydawał się być osobą, z którą zawsze można negocjować. Tak było do sierpnia 2008 r., kiedy wojska rosyjskie rozpoczęły operację wojskową przeciwko Gruzji. Ale wtedy świat wciąż nie rozumiał, że ma do czynienia z nowym fuehrerem XXI wieku. Wstydziliśmy się porównywać go do Hitlera (…). Po 2014 roku Putin zaczął przemawiać do świata z pozycji siły, realizując swoje groźby 24 lutego 2022 roku. (…)

__________________________

Myhajło Stanczew, syn „wroga ludu”, urodził się w 1953 r. w Mołdawii, a dzieciństwo spędził w Kazachstanie, gdzie deportowano jego rodzinę. Studiował historię na Charkowskim Uniwersytecie Narodowym im. Karazina, którego jest obecnie profesorem. Specjalizuje się w bułgarystyce. Pracował we władzach Charkowa i w ukraińskiej służbie dyplomatycznej. Autor dziesięciu monografii i ponad stu innych publikacji naukowych. Współautor, wraz z historykiem Jurijem Felsztyńskim, książki „Trzecia wojna światowa? Bitwa o Ukrainę”, wydanej w Polsce w 2015 r.

 



Źródło: niezalezna.pl

Olga Alehno