W Sądzie Okręgowym w Warszawie toczy się proces mężczyzny oskarżonego o usiłowanie zabójstwa. W składzie orzekającym jest dwójka sędziów, którzy do niedawna nie mieli żadnego problemu, aby wspólnie rozpoznać sprawę. Do czasu, aż do akcji wkroczył sędzia Piotr Gąciarek, który wydał zdumiewające zarządzenie - zasugerował w nim, aby sędzia Agnieszka Jarosz rozważyła wniosek o wyłączenie sędziego Stanisława Zduna. I ona takowy złożyła. Z tego może być zadowolony jedynie obywatel Azerbejdżanu, który odpowiada za pchnięcie nożem rodaka. Bo w niedzielę kończy się okres tymczasowego aresztowania. I nie wiadomo, czy będzie komu podjąć decyzję o jego przedłużeniu. "Jeśli nie, to oskarżony wyjdzie na wolność. I tyle będziemy go widzieli" - tłumaczy jeden z prawników.
Proces toczący się przed Sądem Okręgowym w Warszawie dotyczy dramatycznych wydarzeń z ubiegłego roku. Dwóch obywateli Azerbejdżanu – pracujących w firmie taksówkarskiej i mieszkających w hostelu dla obcokrajowców – urządziło imprezę. Wypili sporo alkoholu. Nagle wybuchła pomiędzy nimi awantura, a jeden chwycił po nóż i ugodził rodaka. Obrażenia były poważne, na szczęście lekarzom udało się uratować życie człowieka.
Napastnik trafił do aresztu z zarzutem usiłowania zabójstwa. Śledztwo przebiegło sprawnie i w wakacje prokuratura sporządziła akt oskarżenia. Do tego momentu obyło się bez niespodzianek.
Po przekazaniu akt do XII wydziału karnego Sądu Okręgowego w Warszawie pojawiły się jednak problemy. Najpierw ze skompletowaniem składu orzekającego, bo początkowo wylosowani sędziowie zostali wyłączeni. Ostatecznie sprawa trafiła w październiku do referatu sędziów Stanisława Zduna i Agnieszki Jarosz, którzy mieli orzekać z trójką ławników. Nikt nie protestował.
Co ważne, wówczas wobec Azera, który cały czas przebywa za kratkami, przedłużono stosowanie tymczasowego aresztowania do 19 stycznia.
Portal Niezalezna.pl ustalił, że pierwsza rozprawa, na której odczytano akt oskarżenia, odbyła się bez przeszkód. Sędzia Jarosz nadal nie miała żadnych zastrzeżeń do wspólnego orzekania z sędzią Zdunem. Należy podkreślić, sędzia Zdun to doświadczony i znakomity karnista, ale zarazem członek Krajowej Rady Sądownictwa, co uwiera poniektórych „obrońców praworządności”. I ma konsekwencje w tej sprawie.
Postanowienie o przedłużeniu aresztu dla Azera zostało zaskarżone przez obrońcę oskarżonego i sprawą zajął się Sąd Apelacyjny w Warszawie, który uchylił rozstrzygnięcie oraz przekazał sprawę do ponownego rozpoznania. Tym razem akta trafiły do sędziego Piotra Gąciarka, obecnego zastępcy przewodniczącego XII wydziału karnego, działacza Iustitii, i – jak w grudniu ujawnił portal Niezalezna.pl – przyszłego kierownika specjalnej sekcji zażaleniowej, która ma powstać w Sądzie Okręgowym w Warszawie.
Zresztą w przeszłości Gąciarek podjął kilka bulwersujących rozstrzygnięć związanych z kwestionowaniem mandatu i orzeczeń niektórych sędziów.
"Wtedy jednak decydował w sprawach, w których osobiście orzekał. Teraz sytuacja jest inna” – podkreśla nasz rozmówca.
„Tego samego dnia wydał zarządzenie, w którym zasugerował sędziemu współreferentowi możliwość złożenia wniosku o wyłączenie sędziego Zduna. O dziwo sędzia Jarosz, która wcześniej nie zgłaszała tego typu zastrzeżeń, tym razem taki wniosek złożyła. Trudno nie odnieść wrażenia, że na skutek nacisku wiceszefa wydziału”
– słyszymy od jednego z prawników.
Jak wspomnieliśmy, oskarżony o usiłowanie zabójstwa mężczyzna ma przedłużony areszt do 19 stycznia. Czyli zostało zaledwie kilka dni. Natomiast jutro (czwartek 16 stycznia) jest wyznaczony termin kolejnej rozprawy - nie wiadomo jednak, czy się ona odbędzie, bo wniosek o wyłączenie sędziego Zduna nie został jeszcze rozpoznany. Czyli sprawa utknie, a to będzie miało konsekwencje.
„Jeśli w czwartek, a najpóźniej w piątek, nie zapadnie decyzja o przedłużeniu aresztu, to mężczyzna podejrzany o bardzo poważną zbrodnię po prostu wyjdzie na wolność. I można z dużym prawdopodobieństwem założyć, że opuści nasz kraj”
– usłyszeliśmy.