Patryk Jaki podczas konferencji prasowej powiedział, że "ludzie, którzy organizują spotkania Rafała Trzaskowskiego, czyli jego sztab wyborczy można powiedzieć", przychodzą regularnie na wszystkie jego spotkania z mieszkańcami i zakłócają je, próbują rozbijać.
Co spotkanie są coraz bardziej agresywni, wczoraj to już przeszli samych siebie, nie dali nic powiedzieć, krzyczeli, przeklinali, prowokowali ludzi przez całe spotkanie – powiedział Jaki, nawiązując do swojego wczorajszego spotkania z mieszkańcami Ursusa.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Karczemna awantura na spotkaniu z Patrykiem Jakim. W akcji - dobrze znane twarze...
Podkreślił, że doszło nawet do tego, że jedna ze starszych osób została zabrana ze spotkania przez karetkę pogotowia.
To już przesada. #AgresjaKOD doprowadziła dzisiaj starszą kobietę do szpitala. Grupa około 20 „kodziarzy” zakłócała spotkanie @PatrykJaki na #Ursus. Czy tak ma wyglądać #WarszawaTrzaskowskiego?
— Dariusz Matecki (@DariuszMatecki) 9 lipca 2018
Agresja, pobicia, krzyki, brak możliwości kontaktu z mieszkańcami... pic.twitter.com/eApQX5zpFR
Rafał Trzaskowski powinien się do tego odnieść, przeprosić za ludzi, z którymi na co dzień współpracuje i odpowiedzieć na kluczowe pytanie, czy ci ludzie, którzy prowokują na moich spotkaniach innych, nic niewinnych warszawiaków, czy ci ludzie będą jego zapleczem w ratuszu, jeśli wygra wybory. Czy to są ludzie, którzy będą odpowiedzialni za bezpieczeństwo w ratuszu albo za inne obszary – powiedział Patryk Jaki.
Podkreślił, że podczas jego spotkania w Ursusie sala była pełna mimo wakacji, a na spotkania z Trzaskowskim, organizowane w formie rozmów na ławce, przychodzi kilkanaście osób.
Może dlatego puszczają im nerwy – ocenił Patryk Jaki.