W wywiadzie dla dziennik.pl Sakiewicz stwierdził, że prezydent Truskolaski sprowadził do Białegostoku osoby, które zachowywały się agresywnie podczas marszu LGBT w tym mieście.
- Dowiedziałem się o tym, że jest przygotowywana jatka co najmniej za wiedzą prezydenta Białegostoku. Niestety za późno. Choć policja i tak zrobiła wszystko, aby przy tym bezrozumnym człowieku, albo niestety rozumnym, specjalnie chcącym wywołać awanturę, ochronić marsz LGBT
- mówił Sakiewicz.
Sakiewicz podkreślił też, że Truskolaski „powinien stanąć przed sądem”. - Stworzył powszechne zagrożenie. Te marsze nie powinny się w ogóle odbyć. Trzeba było wziąć na siebie ciężar zakazania marszów i nie doprowadzić do bijatyki - stwierdził.
- Zezwolenie na marsz kibiców wydał prezydent Truskolaski. Jak można było do tego samego miejsca, w którym po dwóch godzinach ma przejść marsz LGBT, sprowadzić kilka tysięcy kibiców? Jak można?
- pytał.
Na te słowa na jednym z portali społecznościowych zareagował sam prezydent Truskolaski.
„Generalnie same kłamstwa i pomówienia, spotkamy się z T. Sakiewiczem w sądzie” – napisał.
- Prezydent Truskolaski dał zgodę najpierw na marsz LGBT a potem zjazd kibiców dwie godziny wcześniej, niemal w tym samym miejscu, wiedząc, że to musi doprowadzić do rozruchów. Zapowiedzi, że dojdzie do jatki były dostępne na forach kibicowskich wiele dni wcześniej. I mimo błagań, protestów mieszkańców, PiS-u i wielu innych osób, nie odwołał tych demonstracji. Musiał się liczyć z rozruchami a nawet z ofiarami. Próba w tej chwili zastraszenia dziennikarzy, którzy chcą mu o tym powiedzieć, jest tylko próbą pozbycia się odpowiedzialności. Trzeba tez zbadać sposób finansowania klubów piłkarskich przez miasto Białystok i jakie pieniądze i za co były wypłacane w ostatnim czasie
- odpowiada prezydentowi Białegostoku w rozmowie z portalem niezalezna.pl Tomasz Sakiewicz.