Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Tarczyński opowiada o pewnej sytuacji podczas debaty w PE. "Te oświadczenia są im przygotowywane"

- Trzy posłanki, jedna z Malty, jedna z Niemiec, jedna z Holandii odczytały swoje oświadczenia. W jednym z nich nawet padło nazwisko sędziego Juszczyszyna. (…) Zapytałem posłankę z Malty, czy wie, czy sędzia Juszczyszyn to kobieta czy mężczyzna. Oczywiście nie wiedziała. [Oni - red.] nie mają zielonego pojęcia, te oświadczenia są im przygotowywane i co ciekawe, odczytały je i z sali wyszły natychmiast - mówił eurodeputowany PiS Dominik Tarczyński w programie #Jedziemy. Odniósł się w ten sposób do przebiegu poniedziałkowej debaty w PE nt. polskiej praworządności.

#Jedziemy
#Jedziemy
tvp.info/screenshot

Podczas poniedziałkowej debaty w PE w Strasburgu politycy Platformy i Wiosny prześcigali się w szkalowaniu polskiego rządu. Robert Biedroń stwierdził m.in, że obecne polskie władze "niszczą Polskę bardziej niż komuniści", a wtórował mu poseł PO Radosław Sikorski, który dziękował za komisarz Jourowej za to, że rzekomo próbuje Polakom pomóc.

Temat ten poruszono w dzisiejszym programie Michała Rachonia #Jedziemy, w którym gościł świeżo upieczony eurodeputowany PiS Dominik Tarczyński.

Prowadzący przypomniał, że  związku z serią debat nt. polskiej praworządności trwa akcja wysyłania maili do europejskich polityków oraz dziennikarzy, zorganizowana prze Kluby Gazety Polskiej, która ma uświadomić im konieczność reform w polskim wymiarze sprawiedliwości. – Pan eurodeputowany Łukasz Kohut [z ramienia Wiosny – red.] odniósł się do tego, mówiąc o dzikim Wschodzie. Mówi, że spamowane są skrzynki mailowe eurodeputowanych, a w tych maila znajduje się informacja od ludzi którzy popierają reformę wymiaru sprawiedliwości. Czy przesyłanie tego typu informacji, to faktycznie dowód na to, że jesteśmy na dzikim Wschodzie? – pytał Michał Rachoń.

- Po pierwsze Polska to nie jest Wschód, polecam lekcje geografii. Jesteśmy Europą centralną. Wschodnią mentalność reprezentuje środowisko pana posła [Kohuta – red.] od lat, więc nie jestem zaskoczony, że cały czas mówi o Wschodzie. Żyjemy w wolnym kraju, każdy może wyrażać swoje opinie, a tutaj jest podstawa do tego, aby okazać swoje niezadowolenie, frustracje nawet, bo ta reforma powinna być zrealizowana już dawno, a cały czas totalna opozycja i ich sprzymierzeńcy starają się ją powstrzymać

- powiedział polityk PiS. Jak dodał - przytaczając przykład śledztwa ws. willi Kwaśniewskich - to co dzieje się w PE jest odzwierciedleniem oczekiwań m.in. środowiska postkomunistycznego.

Dominik Tarczyński przytoczył anegdotyczną sytuację, która miała miejsce podczas poniedziałkowej debaty w PE ws. praworządności. 

- Trzy posłanki, jedna z Malty, jedna z Niemiec, jedna z Holandii odczytały swoje oświadczenia. W jednym z nich nawet padło nazwisko sędziego Juszczyszyna. (…) Zapytałem posłankę z Malty, czy wie, czy sędzia Juszczyszyn to kobieta czy mężczyzna. Oczywiście nie wiedziała. [Oni - red.] nie mają zielonego pojęcia, te oświadczenia są im przygotowywane i co ciekawe, odczytały je i z Sali wyszły natychmiast. W ogóle nie interesowała ich ta debata

- relacjonował Tarczyński.

Według eurodeputowanego PiS, oświadczenia dla tych posłanek mogli przygotowywać politycy polskiej totalnej opozycji.

- Teraz totalna opozycja udaje Greka. Przygotowują dla nich oświadczenia. Oni tego nie robią własnymi rękami, siedzą przysłuchują się, Sikorski [Radosław – red.] bił brawo zadowolony i uśmiechnięty i uważają, że mogą nas oszukać. Obrażają inteligencję Polaków

- podkreślił europoseł.

Komentując skandaliczne słowa Roberta Biedronia który podczas poniedziałkowej debaty stwierdził, że obecne polskie władze "niszczą Polskę bardziej niż komuniści", polityk PiS stwierdził, że eurodeputowanie Wiosny nie ma "zdolności honorowych".

- Biedroń nie jest w stanie mnie obrazić, nie jest w stanie obrazić naszego środowiska, bo nie ma zdolności honorowych. Jest osobą która jest groteskowa, jest przypadkiem, które zdarzają się w demokracji bardzo często. Zapomnimy o nim tak samo, jak zapomnieliśmy już prawie o Petru, Palikocie. Jest to taki element demokratyczny, który czasami się zdarza, jako „wypadek przy pracy”.

- zaznaczył Tarczyński. 

- Jedyną dobrą strona tego, że na s ciągle obrażają jest to, że ten język się już dewaluuje. Te słowa nie maja żadnej wartości, nikt na to nie zwraca uwagi

- podsumował polityk PiS.

 



Źródło: niezalezna.pl, TVP Info

#Dominik Tarczyński #Robert Biedroń #Radosła Sikorski #Michał Rachoń ##Jedziemy

redakcja