Do dość nieoczekiwanej wymiany zdań na Twitterze doszło wczoraj pod wpisem z wiosny 2018 r. dotyczącym aktu dewastacji pomnika mjr. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki" w Krakowie, a konkretnie komentarza wiceprezydenta Wrocławia, Sebastiana Lorenca, który pisał o "bandziorze Łupaszce". - Ty jesteś wiceprezydentem mojego miasta? niesamowite... niepojęte - stwierdził na Twitterze przedstawiający się jako "katol z Wrocławia" Krzysztof Sietczyński. Odpowiedź Lorenca - zdumiewa.
Cały początek tej historii ma miejsce 30 kwietnia 2018 r. W Parku Jordana w Krakowie oblano czerwoną farbą popiersie żołnierza wyklętego, mjr. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki". O zdarzeniu tym poinformowało również tvp.info, które zamieściło link do tekstu na Twitterze. Nazajutrz, 1 maja, wpis skomentował Sebastian Lorenc, wówczas jeszcze wrocławski radny, a od listopada 2018 r. - wiceprezydent Wrocławia.
- "(...) to symboliczna krew ofiar, które zamordował bandzior Łupaszka" - napisał Lorenc.
Wpis wywołał pewne poruszenie i choć pewnie wielu już o nim zapomniało, to dwa dni temu wpis Lorenca skomentował użytkownik Krzysztof Sietczyński, przedstawiający się na Twitterze jako "katol z Wrocławia", związany z katolicką organizacją Rycerze Kolumba.
- "Ty jesteś wiceprezydentem mojego miasta? niesamowite... niepojęte" - czytamy we wpisie z 28 października.
Sebastian Lorenc nie odpuścił sobie odpowiedzi i stwierdził:
- "Na szczęście nie twojego, co pokazały ostatnie wyniki wyborów".
(twitter.com)
Dość zaskakująca to odpowiedź ze strony wiceprezydenta miasta, które chwali się swoją otwartością i określa mianem "Miasta spotkań".
W ostatnich wyborach parlamentarnych, w samym Wrocławiu zwyciężyła Koalicja Obywatelska, która uzyskała nieco ponad 37 proc. głosów, drugie było Prawo i Sprawiedliwości z poparciem na poziomie 28,92 proc., a trzecia - Lewica z wynikiem 18,33 proc. poparcia.
Sebastian Lorenc w ostatnich wyborach samorządowych we Wrocławiu zdobył mandat radnego miejskiego z list Koalicji Obywatelskiej. Lorenc sprawował mandat radnego Wrocławia od 2011 r., jednak nie zawsze z PO było mu po drodze. W wyborach samorządowych w 2014 r. nie znalazł się na koalicyjnych listach Platformy Obywatelskiej i komitetu wyborczego Rafała Dutkiewicza. Jako powód wskazywano fakt, że przy ich układaniu pominięto "ludzi Schetyny", do których zaliczał się Lorenc. Ostatecznie samorządowiec postanowił kandydować z list Bezpartyjnych Samorządowców, uzyskując mandat radnego.