- To nie jest ostatnia historia na antenie Radia Szczecin - zapowiada dziennikarz Tomasz Duklanowski, który od początku nagłaśnia sprawę marszałka Tomasza Grodzkiego, wobec którego padają oskarżenia o przyjmowanie pieniędzy w zamian m.in. za przyjęcie do szpitala. Do radia wciąż zgłaszają się osoby, które twierdzą, że wręczały pieniądze Grodzkiemu za wykonywanie czynności medycznych.
Marszałek Senatu Tomasz Grodzki broni się przed zarzutami przyjmowania pieniędzy od pacjentów - zapowiedział pozwy przeciwko dziennikarzom, próbował także "uwiarygodnić się" zeznaniami świadka, o którego przeszłości mówi obecnie cała Polska. Okazuje się, że może to jeszcze nie być koniec całej sprawy.
W dzisiejszym programie "Minęła 20" gościł Tomasz Duklanowski i zdradził redaktorowi Michałowi Rachoniowi ciekawy fakt:
- To nie jest ostatnia historia na antenie Radia Szczecin. Teraz przed wejściem do studia dzwoniła kolejna osoba. Ja te historie weryfikuję. Są to osoby anonimowe dla Tomasza Grodzkiego, bo nie chcemy by spotkały ich podobne szykany jak mnie czy Samuela Pereirę. Część tych osób złożyła zeznania w prokuraturze, jak i w CBA
- powiedział Duklanowski, dziennikarz Radia Szczecin, który od początku zajmuje się tą sprawą.
- Grodzki pozna nazwiska tych osób na procesie. Pokażemy, że te historie są prawdziwe
- dodał Duklanowski.
Drugim gościem Michała Rachonia był dziennikarz TVP Samuel Pereira, który, podobnie jak Duklanowski, znalazł się na "liście pozwanych" przez Grodzkiego. Pereira przypomniał postać Tadeusza Staszczyka, który wstawił się za Grodzkim.
- Są takie osoby, które kiedy im się grozi, nie ulegają temu. Mogę powiedzieć, że tak też mam. Dziś ujawniliśmy akta głównego świadka. Marszałek Senatu swoją wiarygodność potwierdzał słowami ubeka, który mówił, że jest powstańcem, a to okazało się nieprawdą. W żadnym powstaniu nie brał udziału, za to rok po ślubie złożył donos na własną żonę, bo nazwała go "pachołkiem stalinowskim"
- podkreślił Pereira.
- Cała ta konferencja dała ludziom do myślenia i pozwoliła wszystkim ocenić, jaka jest wiarygodność pana marszałka
- ocenił.