Według sondażowych danych ośrodka Ipsos, Rafał Trzaskowski (Koalicja Obywatelska) uzyskał 54,1 proc. głosów i wygrał w pierwszej turze wyborów na prezydenta Warszawy z Patrykiem Jakim ze Zjednoczonej Prawicy (30,9 proc.). Na Jana Śpiewaka (KWW Jana Śpiewaka – Wygra Warszawa) oddano 3,0 proc. głosów.
Śpiewak ocenił na antenie Radia RDC, że wygrana Trzaskowskiego w pierwszej turze jest dla wszystkich dużym zaskoczeniem. Swój wynik - 3 proc. głosów - określił jako "daleko poniżej oczekiwań".
- Na pewno jest rozczarowujący
- powiedział.
- Zobaczymy, co będzie z wynikami do rad miasta. Czekamy na te wyniki, ale będzie bardzo trudno przy tak wysokiej frekwencji, tak dużej przewadze PO zdobyć jakieś mandaty. Czekamy, ale tutaj pewnie większych szans też niestety nie ma, co mnie wyjątkowo smuci
- mówił Śpiewak.
Ocenił, że w wyborach samorządowych wygrała polaryzacja na PO i PiS.
Śpiewak przyznał również, że ruchy miejskie nie potrafiły być skuteczne w sporze między PO a PiS-em.
- Zostaliśmy totalnie w tych wyborach wycięci z tego obrazka
- wskazał.
- Postawiliśmy na początku na kampanię bezpośrednią, bo wiedzieliśmy, że będzie nam się trudno przebić do mediów. Wydawało nam się, że będziemy w stanie "wychodzić ten wynik". Okazało się, że Warszawa jest być może za dużym miastem, albo strach jest za duży, albo może nasza oferta była nieatrakcyjna
- wskazał.
Pytany, co będzie robił dalej, Śpiewak powiedział, że musi się zastanowić, ale chyba weźmie urlop od polityki.
- Jest mi przykro. Ta nasza praca, którą włożyliśmy w te ostatnie parę lat - będzie ciężko kontynuować tę pracę. Jeśli nie będziemy mieć tych mandatów w radach dzielnic i w radach miasta, będziemy skazani na rolę totalnie pozasystemowego głosu. Strasznie trudno się działa bez zakotwiczenia w samorządzie
- powiedział.