Uwagę zwraca fakt, że strona rosyjska, ani żaden inny miarodajny czynnik w świecie międzynarodowym nie zakwestionował raportu podkomisji ogłoszonego pięć miesięcy temu. Mamy do czynienia z taką próbą odniesienia się Rosji do tego raportu, bo ja to traktuję jako rosyjski głos – mówi w rozmowie z Niezalezna.pl publicysta Adrian Stankowski odnosząc się do programu „Czarno na białym” w TVN24.
Stacja TVN24 w programie „Czarno na białym” wyemitowała wczoraj materiał dotyczący katastrofy smoleńskiej. Po raz kolejny próbowano forsować tezę o pancernej brzozie. „Zarzuty i pseudoargumenty przedstawione przez stację TVN są fałszywe i prezentują rosyjski punt widzenia, wprowadzając w błąd polską opinię publiczną – oświadczyła Podkomisja ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego.
W dokumencie podkomisji czytamy, że TVN ukryła kluczowy wniosek.
„Przywoływany w materiale TVN pan M. Tarasiuk wykonał w 2017 r. ekspertyzę dla Podkomisji w temacie "Określenie cech dźwięku "głuchego" występującego w czasie zarejestrowanych sygnałów markera oznaczającego przelot nad bliższą radiolatarnią, analiza porównawcza tego dźwięku z zapisami dźwięków wybuchów, znajdujących się w posiadaniu Podkomisji"".
"Analiza pana Tarasiuka cech dźwięku zarejestrowanego w CVR ponad 100 m przed brzozą wykazała, że: "spektrum częstotliwościowe dźwięku określonego jako "głuchy" wykazuje podobieństwo do spektrów wybuchów pentrytu i heksogenu, zarejestrowanych na stanowisku nr 4"
- wyjaśniono. "TVN ukryła ten kluczowy wniosek" - podkreślono w oświadczeniu.
"Zarzut, iż Podkomisja zmanipulowała zapis CVR przesuwając miejsce dźwięku wybuchu jest fałszywy"
- napisano. "To TVN dokonał manipulacji przesuwając zapis dźwięku przedstawiony przez Podkomisję i niezgodnie z analizą zamieszczoną w raporcie" - podkreślono.
Według Adriana Stankowskiego materiał TVN24 to rosyjski głos w sprawie.
Uwagę zwraca fakt, że strona rosyjska, ani żaden inny miarodajny czynnik w świecie międzynarodowym nie zakwestionował raportu podkomisji ogłoszonego pięć miesięcy temu. Mamy do czynienia z taką próbą odniesienia się Rosji do tego raportu, bo ja to traktuję jako rosyjski głos. Z resztą w tym materiale były zawarte sugestie, że TVN korzystał z jakiś informacji czy materiałów przekazanych im przez Rosjan
– powiedział.
Zauważa, że stacja – mówiąc najłagodniej – czyni to w sposób nieudolny.
Wprowadza w błąd – świadomie bądź nie – ze strony pracowników tej stacji. Informacje tam zawarte nie polegają na prawdzie. Jest to zdumiewająca niekompetencja, pomieszanie niezrozumienia pewnych faktów, zamiast wszechstronnego wyjaśnienia okoliczności, które zostały ustalone, zarówno przez podkomisję, jak i przez wcześniejszy raport MAKu, bo co do dużej liczby faktów nie ma dyskusji, natomiast jest dyskusja co do wniosków z tego płynących. W raporcie podkomisja ustaliła kolejne fakty, przede wszystkim dotyczące dwóch wybuchów, lokalizując miejsce i czas tych wybuchów co do milisekundy, a nawet nagrany głos i jego identyfikacja za pomocą bardzo precyzyjnej analizy dźwiękowej. Taki materiał myślę, że nie przypadkowo zbiega się z bezprecedensowym atakiem gen. Pytla, byłego szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego na polski rząd
– podkreślił publicysta.
Dodał, że dzieje się to w momencie, gdy trwa kontrofensywa armii ukraińska, wojska odbijają kolejne miejscowości. „Jest możliwość, że jej zwycięstwo jest bliskie. To wygląda na rozpaczliwą próbę stworzenia sytuacji dezintegrującej bezpośrednie zaplecze frontu ukraińskiego. Nie wiem czy pracownik TVN zdaje sobie z tego sprawę, czy świadomie manipuluje i wprowadza w błąd opinię publiczną. Nie mam złudzeń, że taki jest właśnie powód tej publikacji” – dodał.