Pod koniec listopada Główny Urząd Statystyczny podał, że ceny towarów i usług konsumpcyjnych w listopadzie 2025 r. wzrosły o 2,4 proc., a w porównaniu z poprzednim miesiącem poszły w górę o 0,1 proc.
W tym kontekście wręcz wskazane jest, by przypomnieć, że w listopadzie 2024 roku doszło do odwołania poprzedniego prezesa GUS, Dominika Rozkruta, który pełnił swoją funkcję od 2016 roku. Nowy prezes, Marek Cierpiał-Wolan, który pełni swoją funkcję od 1 stycznia br., zmienił zasady dotyczące ustalania poziomu inflacji obniżając udział wydatków na żywność i nośniki energii w koszyku zakupowym gospodarstw domowych. Zdaniem polityków PiS, to sprawiło, iż Donald Tusk może trąbić o kolejnych rzekomych "sukcesach" w zakresie obniżania inflacji. I tak też robi.
Dlatego... "Wiem, że to już nudne, ale w listopadzie inflacja znowu niższa od prognoz: 2,4 procenta! Świąteczne zakupy nie będą już cenowym horrorem, jak było za rządów PiS" - pisał Donald Tusk w mediach społecznościowych pod koniec listopada.
Wiem, że to już nudne, ale w listopadzie inflacja znowu niższa od prognoz: 2,4 procenta! Świąteczne zakupy nie będą już cenowym horrorem, jak było za rządów PiS.#RobimyNieGadamy
— Donald Tusk (@donaldtusk) November 28, 2025
TVP Info w likwidacji rozkręcało narrację Tuska
Śladem narracji nakręconej przez Tuska - poszła też prorządowa TVP Info w likwidacji. Stacja w jednym z programów ogłosiła ostatnio z dumą, że Polacy w tym roku zapłacą mniej za zakupy w tym okresie. "Koszyk świąteczny dla przeciętnej czteroosobowej rodziny będzie tańszy niż rok temu" - usłyszeli widzowie jeszcze na początku grudnia.
😲 Dziennikarka TVP w likwidacji (bierze z publicznej kasy kilkaset tys. zł rocznie) twierdzi że świąteczne zakupy zrobimy... 150 zł TANIEJ niż rok temu. Serio.
— 🇵🇱 Paweł Jabłoński (@paweljablonski_) December 6, 2025
Więcej tej propagandy. Ludzie widzą jak jest naprawdę i w końcu was pogonią.pic.twitter.com/cnPuMuokwd
Jednak - "piękną" bańkę mydlaną koalicji 13 grudnia i jej mediów, przebił... o dziwo, senator Koalicji Obywatelskiej, Adam Szejnfeld. Polityk kilka dni temu skarżył się publicznie na wysokie ceny... makreli.
Pamietam, że niedawno makrela wędzona kosztowała jeszcze ok. 26 zł/kg, gdy kupowałem potem za ok 33 zł/kg, to się nie dziwiłem, wszak wszystko drożeje, ale kiedy kilka dni temu kupiłem za 45 zł/kg, to się zastanowiłem, no ale dzisiaj w sklepie były już za ponad 50 zł....😮🤔 pic.twitter.com/X3wSDSFNHR
— Adam Szejnfeld (@szejnfeld) December 7, 2025
Powrót na ziemię. Polacy oszczędzają przed świętami
Jednak przez rządzących i mediów prorządowych to jedno. Rzeczywistość i realia Polaków - to drugie. ANG Odpowiedzialne Finanse przeprowadziły badanie, sprawdzające, jak polskie społeczeństwo podchodzi do wydatków świątecznych. I te wyniki powinny być dla rządu Tuska niemałym pstryczkiem w nos.
Autorzy badania wskazują, że aż 69 proc. Polaków zamierza zmniejszyć wydatki związane ze świętami, robiąc to w sposób zaplanowany i racjonalny. Z deklaracji wynika, że na oszczędności częściej decydują się kobiety niż mężczyźni - odpowiednio 75 proc. wobec 63 proc.
Okazuje się, że jedna trzecia respondentów (33 proc.) zapowiedziała wcześniejsze robienie zakupów w celu skorzystania z promocji. Zbliżony odsetek badanych planuje zrezygnować z zakupu nowych dekoracji świątecznych (32 proc.) oraz odświętnych ubrań (30 proc.). Kolejne 27 proc. ankietowanych zamierza samodzielnie przygotować potrawy, uznając to za tańszą alternatywę wobec gotowych ciast czy pierogów.
Respondenci wskazywali także na wybór tańszych artykułów spożywczych (18 proc.), rezygnację z wyjazdów świątecznych (16 proc.) oraz ograniczenie liczby potraw na świątecznym stole (15 proc.). Najrzadziej wybieranymi sposobami oszczędzania okazały się zapraszanie mniejszej liczby gości oraz własnoręczne wykonywanie ozdób - po 5 proc. wskazań.
Jednocześnie, zaledwie jedna trzecia respondentów - 31 proc. zadeklarowało, że nie zamierza ograniczać świątecznych wydatków.
Z badania wynika również, że 81 proc. respondentów nigdy nie finansowało świąt z pożyczonych pieniędzy, natomiast 11 proc. przyznało, że zdarzyło im się to zrobić. Wśród osób korzystających z takiego rozwiązania najczęściej wybierany był kredyt gotówkowy w banku (28 proc., wzrost o 4 pkt proc. rok do roku), a także płatności odroczone (22 proc., wzrost o 7 pkt proc.) oraz zakupy na raty (22 proc.). Po 14 proc. badanych sięgało po kartę kredytową lub szybką pożyczkę pozabankową, przy czym w obu przypadkach odnotowano spadek w ujęciu rocznym.