Jeszcze tydzień temu byłem pewny, że rekonstrukcja związana ze stanowiskiem premiera jest niemożliwa. Dzisiaj nie jestem już taki pewien – tak informacje o możliwej zmianie szefa rządu komentuje prof. Norbert Maliszewski, ekspert od marketingu politycznego. O potencjalnej zmianie mówi się coraz częściej w kręgach polityków Prawa i Sprawiedliwości.
Rekonstrukcyjna karuzela rozkręciła się na dobre. Nazwiska na giełdzie ciągle się zmieniają, a nerwowo robi się w coraz szerszych kręgach. Niepokój zasiał wywiad prezesa PiS-u Jarosława Kaczyńskiego w TVP Info.
Na pewno będzie troszkę odłożona w czasie, bo pani premier zaproponowała zmiany strukturalne, bardzo interesujące. […] A jeżeli chodzi o ostateczne decyzje co do personaliów, to one będą podjęte w ciągu stosunkowo niedługiego czasu, ale pewnie dowiemy się o nich w grudniu
– mówił prezes PiS-u.
Czytaj też: Jakie zmiany w rządzie Zjednoczonej Prawicy? Rzeczniczka PiS uchyliła rąbka tajemnicy!
Ostatnio na liście pojawiło się nazwisko ministra Jana Szyszki, którego mogłaby zastąpić Jadwiga Emilewicz, obecnie podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju (z wykształcenia politolog i menedżer kultury), lub Andżelika Możdżanowska (były polityk PSL-u, obecnie wiceminister rozwoju). Ministerstwo Środowiska miałoby wyrównać straty Jarosława Gowina, po tym jak jego człowiek – Anna Streżyńska – straciłby stanowisko. Na reakcję nie trzeba było długo czekać. W środę (22 listopada) ma się odbyć przed Sejmem wiec pod hasłem: „Jeszcze Polska nie zginęła – prawda i normalność”. Mają na nim się pojawić m.in. myśliwi i leśnicy.
Czytaj również: Wicepremier Gowin o rekonstrukcji rządu. Podał prawdopodobną datę
Coraz częściej mówi się również o rekonstrukcji na stanowisku premiera. Zwolennicy pomysłu zwracają uwagę na badania opinii publicznej. W ostatnim badaniu CBOS-u większym zaufaniem niż Beata Szydło cieszy się Jarosław Kaczyński. Liderowi PiS-u ufa 32,8 proc. respondentów, natomiast obecnej premier 30,7 proc. badanych. Krytycy zwracają jednak uwagę na większy negatywny elektorat prezesa Kaczyńskiego. Na tempo kręcenia się karuzeli rekonstrukcyjnej wpłynął sam lider PiS-u, który we wspomnianym wywiadzie zapowiedział, że „musimy tak skonstruować rząd, żeby on się dobrze wpisywał w tę nową, trochę trudniejszą sytuację”. Można to rozumieć jako pilną potrzebę wzmocnienia ośrodka rządowego.
Być może jest tak, że znajdujemy się w sytuacji, gdy, używając terminologii piłkarskiej, jesteśmy po pierwszej połowie, a trener myśli: wygrywamy, ale potrzebujemy nowego zawodnika z inną wizją gry na drugą połowę. To jednak ryzykowny ruch z wielu powodów. Najgroźniejszy z nich to ułatwienie ataków opozycji, która mogłaby sprowadzić politykę do kwestii personalnych
– mówi nam dr hab. Norbert Maliszewski z UKSW.
Inną perspektywę ma Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny „Gazety Polskiej”.
Pomysł zmiany na stanowisku premiera wiąże się z chęcią wzmocnienia ośrodka władzy w rządzie, aby zintensyfikować politykę wewnętrzną i przede wszystkim zagraniczną. O strategii międzynarodowej mówił Jarosław Kaczyński, wspominając o budowie Międzymorza i zacieśnianiu sojuszu z USA. Trzeba zwrócić uwagę na to, że Jarosławowi Kaczyńskiemu udało się stworzyć listę kilku potencjalnych premierów, wśród których jest oczywiście Beata Szydło, która prawdopodobnie, nawet gdyby teraz oddała władzę, to w przyszłości nie pozostawałaby bez szans na to stanowisko. To przypomina czasy Józefa Piłsudskiego, gdy najbliżsi współpracownicy marszałka zajmowali stanowiska w rządzie w zależności od aktualnej potrzeby politycznej
– mówi nam Tomasz Sakiewicz.