Dziennik „Rzeczpospolita” podał we wtorek – powołując się na anonimowe źródła „w najważniejszych strukturach państwa zajmujących się bezpieczeństwem państwa” – że dom, który został uszkodzony we wsi Wyryki w woj. lubelskim, nie został uszkodzony przez spadającego drona, a przez wystrzeloną przez polski samolot F-16 zabłąkaną rakietę przeciwlotniczą.
Zdjęcie domu w Wyrykach wiceminister spraw zagranicznych, Marcin Bosacki pokazywał w ubiegłym tygodniu na – wezwanej na prośbę Polski – Radzie Bezpieczeństwa ONZ, mówiąc o rosyjskich dronach, które „wzięły na cel polskie domy”.
Bosacki powiedział potem w Programie Trzecim Polskiego Radia, że podczas sesji ONZ oczywiście nie wiedział, że dom uszkodziła polska rakieta, a nie rosyjski dron.
Prof. Sławomir Cenckiewicz, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, w wywiadzie dla wp.pl, występ Bosackiego na forum ONZ nazwał "publiczną kompromitacją Polski" oraz "komunikacyjną katastrofą".
- Sprawa dronów i rakiety wystrzelonej przypadkiem w dom we Wyrykach przez nasze siły powietrzne, pokazała, że wybrano kłamstwo zamiast prawdy, budując dezinformacyjną masę dla Rosjan i tej części polskiej opinii publicznej, która kontestuje jakiekolwiek polskie zaangażowanie w pomoc dla Ukrainy broniącej się przed Rosją
- powiedział prof. Cenckiewicz.
Ocenił, że wystąpienie Bosackiego przed Radą Bezpieczeństwa ONZ, "miało być przede wszystkim na użytek wewnętrzny".
- Ale w swoim wizerunkowym aspekcie kreacji miało być międzynarodową polemiką z sytuacją z 2022 r., kiedy na tym samym forum ambasador Wasilij Nebenzia wymachiwał wydrukiem tweeta Radosława Sikorskiego ze słynnym "Thank you, USA". W ten sposób Bosacki stał się Sikorskim 2.0, a nawet doprowadził do czegoś znacznie gorszego, bo przecież reprezentował w Radzie Bezpieczeństwa ONZ polski rząd. Jego wystąpienie i zdjęcie, które trzymał w dłoni, stało się głównym dowodem na kłamstwo obozu rządowego w kwestii Wyryk. To skompromitowało naszą walkę zarówno w oczach polskiego społeczeństwa, jak i na świecie, gdzie Polska "zyskała" miano kłamczucha - zaznaczył szef BBN.
Cenckiewicz podkreślił, że z analiz wynika, iż Bosacki "nieświadomie wzmocnił cztery główne filary rosyjskiej propagandy".
- Uprawdopodobnił opowieść o polskich "fałszerstwach", "rusofobii" i "niekompetencji" w rozpoznawaniu zagrożeń (sam mówił później, że swoją wiedzę oparł na mediach!), a przez rozciągnięcie na kilka dni nastającego napięcia wokół kłamstwa o Wyrykach stworzył dla Rosjan korzystne warunki do propagandowego kontruderzenia. Jedną z osi tego ataku jest podnoszona także kwestia "niewiarygodności" sojuszniczej Polski, bo – nie zapominajmy o tym – wśród wspierających polską inicjatywę zwołania sesji Rady Bezpieczeństwa ONZ znalazły się m.in. trzy filary NATO – USA, Wielka Brytania i Francja, których przedstawiciele stali się mimowolnymi świadkami występu polskiego ministra pokazującego nieprawdziwe dowody ataku rosyjskiego drona
- powiedział.
Sławomir Cenckiewicz wprost stwierdził, że rząd "zataił informacje przed własnym społeczeństwem, panem prezydentem i opinią międzynarodową".
- Ale powiedzieć "zataił" to nic nie powiedzieć, bo przecież minister Bosacki publicznie przedstawił kłamliwą wersję wydarzeń i to na forum międzynarodowym, co zresztą "live" transmitowano w Polsce
- dodał.
Odnosząc się do poruszenia tej kwestii w przestrzeni publicznej, prof. Cenckiewicz stwierdził, że "nie toczymy polemik", ale "też nie pozwolimy >>ubrać<< prezydenta Karola Nawrockiego i samych siebie we >>wspólnotę odpowiedzialności<< za karygodne błędy rządu Donalda Tuska".