Kandydatka KO na prezydenta Małgorzata Kidawa-Błońska nie zamierza stawać do debaty z kandydatem PSL Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. Jej zdaniem taka debata nie miałaby sensu, bo... oboje są kandydatami reprezentującymi opozycję. Sprawa może jednak mieć drugie dno, bo pojawiają się coraz częściej sondaże, w których to właśnie z liderem ludowców w drugiej turze wyborów staje w szranki prezydent Andrzej Duda.
W czwartek na spotkaniu z mieszkańcami Trzcianki Kidawa-Błońska podkreśliła, że to nie lider PSL, a Andrzej Duda jest jej głównym kontrkandydatem.
W lutym lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz zaproponował, aby Europejska Partia Ludowa (ang. European People's Party - EPP), do której należą dwa polskie ugrupowania - PO i PSL, zorganizowała debatę kandydatów tych dwóch partii na prezydenta. Kandydatem PSL jest on sam, a kandydatką PO jest Małgorzata Kidawa-Błońska. Także w środę kandydat PSL na prezydenta wezwał swoich konkurentów do debat "o konkretnych rozwiązaniach".
Pan Kosiniak-Kamysz ciągle wyzywa mnie na debaty, ale to nie on jest moim głównym kontrkandydatem, tylko prezydent Andrzej Duda. My jesteśmy po stronie opozycji, powinniśmy zmierzyć się z Andrzejem Dudą. Uważam że debata ma sens wtedy, kiedy nie my, kandydaci opozycji, ze sobą rywalizujemy, ale kiedy rywalizujemy z Andrzejem Dudą
- powiedziała.
Jak podkreśliła, jej zdaniem sensowna debata musiałaby zgromadzić wszystkich kandydatów na prezydenta i musiałby być dostępna dla wszystkich mediów, "żeby Polacy zobaczyli, jak taka debata wygląda".
Ja debat nie unikam, ale, z całym szacunkiem dla pana Kosiniaka-Kamysza - przeciwnik nasz jest gdzie indziej
– podsumowała Kidawa-Błońska.