Rejestr pedofilów nie obejmuje księży – grzmi dzisiejsza „Gazeta Wyborcza”. Prokurator Generalny, minister sprawiedliwości od razu zareagował. – Ten artykuł jest kłamliwy, to niezwykle nikczemne pomówienie – powiedział Zbigniew Ziobro i zapowiedział pozwy cywilne. – Nie zamierzam dalej tolerować tego rodzaju kłamstw – dodał.
„Gazeta Wyborcza" pisze dziś, że w rejestrze pedofilów stworzonym przez ministerstwo sprawiedliwości nie znajdują się dane księży, którzy dopuścili się takiego czynu.
Konferencję prasową zorganizowano ze względu na „paszkwilancki tekst”, który ukazał się w „Gazecie Wyborczej”.
Na pierwszej stronie „Wyborczej” jest tekst autorstwa pana redaktora Kąckiego, który wprost zarzuca ministerstwu sprawiedliwości, że rejestr pedofilów, który został stworzony chroni księży skazanych za to potworne i godne najwyższego potępienia przestępstwo. Ten artykuł jest kłamliwy, to niezwykle nikczemne pomówienie
– powiedział minister sprawiedliwości.
Kłamstwem jest insynuacja, że ten rejestr pozwala w jakikolwiek sposób manipulować danymi, które są wprowadzone do tego systemu w oparciu o wyroki orzekane przez polskie sądy - tłumaczył Ziobro.
Minister przypomniał, że każdy, kto zna jego drogę w kontekście zwalczania przestępczości wymierzonej w obszar tzw. wolności seksualnej wie, że „konsekwentnie zmierzałem do zaostrzenia odpowiedzialności karnej w tym obszarze oraz napiętnowania na wszelkie możliwe sposoby tych, którzy tego rodzaju nikczemnych przestępstw się dopuszczają”.
Dotyczy to wszystkich osób, bez jakiekolwiek kategorii zawodowej. Dzielenie osób z punktu widzenia grupy społecznej jaką reprezentują na lepszych i gorszych pedofilów byłoby nikczemne i nie do przyjęcia – zaznaczył prokurator generalny.
Artykuł „Gazety Wyborczej” opiera się na kłamstwie już w samej swojej istocie i założeniu, dlatego, że podaje nieprawdziwą kwalifikację prawną wyroku, za którą został skazany ów pedofil ksiądz, mianowicie piszą iż był to wyrok z art. 197 par 3 KK, tymczasem jest to art. 197 par 1 KK, co ma ogromne znaczenie dla dalszych losów takiego skazanego i jego ujawniania w rejestrze - podał minister sprawiedliwości.
Ten artykuł jest dowodem nikczemnego dziennikarstwa, jest wpleciony w aktualną kampanię wyborczą, bo nie przypadkiem pojawia się tam bodaj siedmiokrotnie nazwisko pana ministra Patryka Jakiego. Jest to zaangażowanie „Gazety Wyborczej” poniżej poziomu brukowca
– mówił minister.
Chciałbym zapowiedzieć procesy, które są wytoczone w tej sprawie dziennikarzom, autorom tego artykułu, jak i wszystkim mediom, którzy takie informacje będą powtarzać, bo nie zamierzam dalej tolerować tego rodzaju kłamstw - dodał.