W przypadku pana Czarneckiego postanowiono rozpętać pewną burzę polityczną. Myślę, że chodzi tu o rozpaczliwe poszukiwanie dowodów na to, że w Polsce dzieje się źle, że są ograniczane wolności - mówi prof. Zdzisław Krasnodębski, europoseł Prawa i Sprawiedliwości w rozmowie z portalem niezalezna.pl.
Jak wiadomo, pan przewodniczący Ryszard Czarnecki skomentował wystąpienie pani poseł Róży Thun w filmie (chodzi o materiał niemiecko-francuskiej telewizji Arte na temat sytuacji polityczno-społecznej w Polsce pod rządami Prawa i Sprawiedliwości - red.) dość ostrymi słowami. Podzielam bardzo negatywną ocenę zarówno udziału w tym "dziele", jak i samego reportażu, który nie ma nic wspólnego z rzetelnym dziennikarstwem. Tym bardziej dziwi mnie, że osoba reprezentująca Polskę w parlamencie europejskim zgodziła się wystąpić w przedsięwzięciu, które oczerniało i przedstawiało bardzo negatywny i niesprawiedliwy obraz naszego kraju
- stwierdza Zdzisław Krasnodębski.
CZYTAJ TEŻ: Czarnecki o Thun: Jeśli ktoś ma kogoś przepraszać, to niech ta pani przeprosi Polaków!
To, że przewodniczący grup politycznych używają teraz wypowiedzi Ryszarda Czarneckiego, by pozbawić go stanowiska wiceprzewodniczącego jest tym bardziej oburzające, że niektórzy z nich - szczególnie pan Verhofstadt - używali słów co najmniej równie drastycznych. Wraz z panem posłem Markiem Jurkiem dwukrotnie zwracaliśmy się do pana przewodniczącego Tajaniego z prośbą, by zwrócił uwagę panu Verhofstadtowi, aby nie posługiwał się tak demagogicznym i obraźliwym językiem w czasie debat na temat Polski. Nasze listy zostały jednak bez odpowiedzi. Przypomnę, że pan Verhofstadt mówił o tysiącach rasistów i faszystów biorących udział w ostatnim Marszu Niepodległości w Warszawie
- wyjaśnia europoseł.
Cała ta sprawa pokazuje jak wybiórczo stosowane są pewne kryteria. Jedna strona może więc powiedzieć niemal wszystko, nie ponosząc żadnych konsekwencji. Dotyczy to chociażby pani Róży Thun, pana Verhofstadta, a także wielu innych europosłów, którzy zabierają głos na temat Polski, nie mając nawet elementarnej wiedzy na jej temat
- mówi Zdzisław Krasnodębski.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Thun wymądrzała się do czasu. Kiedy przypomniano jej słowa Tuska, zaczęła mówić… dziwne rzeczy
W przypadku pana Czarneckiego postanowiono rozpętać pewną burzę polityczną. Myślę, że chodzi tu o rozpaczliwe poszukiwanie dowodów na to, że w Polsce dzieje się źle, że są ograniczane wolności. To typowe odwrócenie sytuacji. Próbuje się przedstawić panią Różę Thun und Hohenstein jakby była ofiarą, a nie agresorem, a nie sprawcą. Ma to oczywiście cel polityczny. Interesujące jest, że sprawy ataków na biura posłów i europosłów Prawa i Sprawiedliwości - w tym moje - nie spotkały się z zainteresowaniem władz Parlamentu Europejskiego. Oprócz może tego, iż otrzymałem list z pytaniem, czy czuję się bezpiecznie w Brukseli i Strasburgu. Jeszcze czuję się bezpiecznie. Ale - muszę to przyznać - im częściej słucham pani Thun und Hohenstein, tym bardziej czuję się zagrożony
- dodaje.
Zachęcamy do wysyłania listu w obronie Ryszarda Czarneckiego do europosłów. Rozsyłajmy poniższy list nie tylko do eurodeputowanych, ale również do mediów zagranicznych. A także udostępniajmy jego treść w mediach społecznościowych.
Przygotowaliśmy też możliwość wysyłania listu do grup europosłów. Linki znajdą Państwo poniżej:
Odnośnik do wersji ANGIELSKIEJ
Odnośnik do wersji NIEMIECKIEJ
Odnośnik do wersji FRANCUSKIEJ