10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Po co Tusk pojechał do Moskwy? Cenckiewicz: Przypodobał się… To była katastrofa

Dziś mogliśmy obejrzeć drugi odcinek serialu dokumentalnego "Reset" autorstwa Sławomira Cenckiewicza i Michała Rachonia. Głównym tematem dzisiejszej części była wizyta Tuska w Moskwie w lutym 2008 r. oraz kwestia tarczy antyrakietowej. O tym, jak ta ostatnia sprawa była ważna dla Rosjan, mówi w programie m.in. Riki Ellison - prezes Missile Defence Advocacy Alliance - według którego Rosjanie po prostu bali się amerykańskiego systemu obrony antyrakietowej. "Dlaczego? Bo może to wyeliminować ich siłę nuklearną, jeśli zostanie użyta" - podkreśla.

Jaki był cel wizyty Donalda Tuska w Moskwie?
Jaki był cel wizyty Donalda Tuska w Moskwie?
TVP Info / print screen

Autorzy "Resetu" ujawniają w serialu niezwykły dokument: materiał informacyjny dla min. Sikorskiego ws. wizyty premiera Tuska w Rosji. Z pisma wynika, że celem nr 1 polskiej delegacji było...  "uzyskanie pozytywnej politycznej oceny wizyty przez władze Federacji Rosyjskiej oraz Unię Europejską". A więc wyjazd do Moskwy miał przede wszystkim zadowolić Putina i Brukselę!

Po emisji drugiego odcinka serialu „Reset” odbyła się debata ekspertów.

Pytany o to, jaki był cel wizyty Donalda Tuska w Moskwie prof. Cenckiewicz odpowiada:

Donald Tusk ogłosił jesienią 2007 roku, można powiedzieć nową filozofię stosunków polsko-rosyjskich. Mówił już o tym w swoim expose, więc siłą rzeczy po prostu należało postawić kropkę nad i pojechać i spotkać się z Władimirem Putinem. No cóż… Tam spotkał go zimny prysznic i można powiedzieć, że poza tym, że pojechał i przypodobał się Federacji Rosyjskiej, a także pewnie niektórym głównym graczom w Unii Europejskiej, którzy reprezentowali orientację prorosyjską też - no to z punktu widzenia interesów polskich przywiózł chyba zero – nic. […] To była katastrofa.

– mówił prof. Sławomir Cenckiewicz.

Z kolei red. Michał Rachoń zwrócił uwagę na treść ujawnionego dokumentu, w którym wskazano, że celem numer jeden państwa polskiego w było uzyskanie pozytywnej oceny tej wizyty przez władze Federacji Rosyjskiej.

Zwracają uwagę na to nasi rozmówcy w tym filmie, że w dyplomacji - proszę bardzo jeżeli się chce coś uzyskać to to można uzyskać różne rzeczy tylko każda z nich ma swoją cenę i ta rzecz również miała swoją cenę. Będziemy rozmawiać o tej o tej zupełnie niebywałej historii dotyczącej tego, co się dzieje i działo z tymi wszystkimi notatkami. Będziemy rozmawiać też pewnie o tej grupie dziennikarzy, którzy mają zwyczaj wystawiania cenzurek - informowania, kto jest, a kto nie jest dziennikarzem, którzy kilkanaście lat temu na konferencji prasowej, na wyścigi pytają o notatkę, słyszą przecież, że są robieni - przepraszam w balona - że Radosław Sikorski nie udzielał odpowiedzi na proste pytanie: czy jest notatka czy jej nie ma. I nikt tej notatki nie szuka przez kilkanaście lat. To jest rzecz niebywała ale to, że za każdą z tych historii jest wystawiany rachunek i Władimir Putin przyjmując tą delegację z takim założeniem wystawia ten rachunek. Ja powiem w ten sposób Następny odcinek tego serialu, który będzie w przyszłym tygodniu rozpoczyna się w momencie, kiedy kończy się ten i historia między innymi dotycząca tego, o czym dzisiaj pisała „Gazeta Wyborcza” bo dzisiaj „Gazeta Wyborcza” ujawniła dokumenty -z resztą z tej samej transzy – „Gazeta Wyborcza” pisała dzisiaj o wielkim sukcesie tarczy antyrakietowej, który miał być sukcesem Radosława Sikorskiego… To jest historia która się dopiero rozkręca…

– mówił Michał Rachoń.

Redaktor naczelny „Gazety Polskiej” i „Gazety Polskiej Codziennie” Tomasz Sakiewicz pytany o to zachowanie środowiska dziennikarskiego na konferencji prasowej Radosława Sikorskiego zwraca uwagę na istotny wątek całej sprawy:

O zachowaniu naszych kolegów dziennikarzy, mogliśmy się przekonać po Smoleńsku, kiedy zadawanie oczywistych pytań o to, dlaczego zginął polski prezydent, było uważane za coś tak niestosownego, że potrafili domagać się wyrzucenia z pracy. Niektórzy mieli odwagę zadawać pytania, ale proszę zwrócić uwagę na całą sytuację psychologiczną i w ogóle nastawienie polskiej polityki Tuska i Sikorskiego w tamtym czasie. Oni grali w „YES-mana”, to znaczy, jeśli Putin czegoś żądał, to mogli powiedzieć wyłącznie „YES” - nie mieli słowa „NO” - nie potrafili odmówić. Putin żąda, żeby wystawić amerykańską tarczę antyrakietową, bo de facto było to wystawienie Amerykanów - rządził jeszcze George Bush Junior przez jakiś czas, który chciał tarczy antyrakietowej, który chciał jej budowy. To dawało przede wszystkim ogromną ochronę Polsce. Żąda Putin czegoś, co jest strategicznym interesie Polski i oni mówią „YES, YES… ta, oczywiście nie będzie tarczy”. Putin chce, żeby znieść polskie weto w sprawie wpuszczenia do organizacji handlowych Rosji - nie ma problemu. Nie dostajemy nic w zamian, ale „YES, YES”… No ale w pewnym momencie Putin stawia już kartę bardzo twardą: „to rozbierzemy Ukrainę” i tutaj ich rzeczywiście lekko zatyka no, bo to jest propozycja jednak wejścia w otwartą wojnę z innym państwem… Być może nie powiedzieli „YES”, ale nie powiedzieli „NO” - nie mamy takiego śladu. Dlaczego wiemy, że nie ma notatki? Bo gdyby się te nasze władze - czy może raczej ci, którzy byli wtedy w polskim rządzie - zachowały właściwie, to by tą notatką wywijali dzisiaj jak Oscarem czy Noblem.

– mówił red. Sakiewicz.

 



Źródło: Niezalezna.pl

#reset #Sławomir Cenckiewicz #Michał Rachoń #Radosław Sikorski #Donald Tusk #Tomasz Sakiewicz #Rosja #Moskwa

Piotr Łukawski