Ludzie pytają, co się stanie, jeżeli nie będzie tych dodatkowych środków w przyszłym roku w NFZ. No co będzie? Będzie trzeba poobniżać ryczałty, limitować świadczenia. Nie wiem, co będzie, ale na pewno nie będzie dobrze dla pacjenta. W związku z tym będziemy mieli puste szpitale z dobrze wynagradzanym personelem, a nie będzie za co leczyć pacjentów. Myślę, że nikomu na tym nie zależy – mówiła minister zdrowia Jolanta Sobierańska-Grenda w ubiegłym tygodniu podczas spotkania z ekspertami. Wiadomo już, że w przyszłorocznym budżecie NFZ luka wyniesie co najmniej 23 mld zł. – Co najmniej, ponieważ po zasileniu 7 mld zł z Funduszu Medycznego (ustawa umożliwiająca to czeka na podpis prezydenta) i tak zabraknie ok. 7 mld na ten rok, które przejdą na rok przyszły – wyjaśnia Wojciech Wiśniewski, ekspert Federacji Pracodawców Polskich, członek zespołu trójstronnego przy ministrze zdrowia.
Wiedzieć, co zrobić teraz!
– Musimy wiedzieć, co mamy robić teraz. Bo to teraz brakuje pieniędzy w szpitalach powiatowych np. na leki. Musimy wiedzieć, jak zabezpieczyć leczenie. To nie jest problem tylko mojego szpitala. To jest powszechna sytuacja szpitali powiatowych, które są podstawowymi placówkami szpitalnymi leczącymi pacjentów – mówi Mariusz Trojanowski, dyrektor szpitala w Aleksandrowie Kujawskim, członek zarządu Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych. – Dlatego 4 grudnia dyrektorzy szpitali powiatowych spotkają się w Warszawie z przedstawicielami organów prowadzących, czyli starostami, by szukać odpowiedzi na pytanie, co mamy robić w tej sytuacji – mówi Trojanowski. Jak wyjaśnia, są placówki i samorządy dające radę jakoś kredytować działalność szpitala, ale większości na to nie stać. Wnioski z tego spotkania będą znane dzień później na szczycie medycznym zwołanym przez prezydenta.
Jeśli nie limity, to co?
Spotkanie środowisk medycznych u Karola Nawrockiego 5 grudnia jest efektem konfliktu między lekarzami a Ministerstwem Zdrowia w sprawie określenia górnych limitów zarobków lekarzy pracujących na kontraktach. Dopiero zapowiedź szczytu u prezydenta spowodowała, że minister zdrowia Jolanta Sobierańska-Grenda spotkała się z Naczelną Izbą Lekarską i... wycofała się z tego pomysłu, twierdząc, że to nie był jej pomysł. – Pani minister kłamie – mówiła nam Maria Ochman z Solidarności, odpowiadając na twierdzenia minister zdrowia, że to Solidarność była autorem pomysłu górnych limitów płac dla lekarzy. – Wycofanie się resortu z pomysłu określenia limitów zarobków dla pracujących na kontraktach rodzi pytanie: co w zamian? Warunkiem rozmów o zmianie ustawy o podwyżkach dla medyków, zarówno dla pracodawców, jak i związków zawodowych, jest rozwiązanie kwestii wynagrodzeń na kontraktach. Rozwiążemy te dwie sprawy (zarobki kontraktowe i etatowców – przyp red.) razem albo w ogóle – mówi Wojciech Wiśniewski i zapowiada jeden z kluczowych punktów rozmów w resorcie zdrowia w ramach zespołu trójstronnego. – Będę chciał usłyszeć od reprezentanta ministra finansów, czy jest wola polityczna dotycząca realizacji planu oszczędności w NFZ, który minister zdrowia przesłała ministrowi finansów. Jeśli takiej woli nie będzie, to czy nastąpi zwiększenie dotacji z budżetu państwa, by zasilić system, bo sytuacja jest katastrofalna? – pyta Wiśniewski.
Pacjenci się boją, medycy protestują
Dyrektorzy szpitali, z którymi rozmawiała „Codzienna”, potwierdzają sytuację opisaną przez Trojanowskiego. Nie chcą mówić oficjalnie, ponieważ nie zamierzają straszyć i tak już przerażonych pacjentów. Ci bowiem są przesuwani w kolejkach do specjalistów i do zabiegów. Zwracają uwagę, że NFZ zalega nie tylko za nadwykonania. Z informacji „Codziennej” wynika, że np. szpital pediatryczny w Prokocimiu w Krakowie ma niezapłaconych ponad 100 mln zł. W przypadku pediatrii zabiegi nie są limitowane, a więc nie ma nadwykonań. Zatory płatnicze z powodu braku pieniędzy stwarzają ryzyko, że zabraknie środków na leki stosowane w terapiach chorób rzadkich. Z naszych informacji wynika, że takiego scenariusza obawiają się np. ośrodki leczące mukowiscydozę.
Medycy są zdania, że brak pieniędzy skłania samorządy do podejmowania działań mających na celu poprawę wyników finansowych w tabelkach, ale pogarszających sytuację pacjentów. I protestują. Protest ratowników medycznych zapobiegł wdrożeniu pomysłu zarządu województwa podlaskiego, by skonsolidować pogotowie ratunkowe z tamtejszymi szpitalami wojewódzkimi. W sprawę konsolidacji na Podlasiu włączyła się sekcja krajowa Solidarności. – Takich konsolidacji bez uzasadnienia korzyściami dla pacjentów będzie więcej. Szykują się do tego choćby placówki w woj. warmińsko-mazurskim – mówi nam Maria Ochman z Solidarności.
Cięcia mają miejsce nie tylko w skali regionalnej. Są odczuwane także lokalnie. I tak protestują choćby ratownicy medyczni z Przasnysza. Zdecydowano (zgodę wyraziło m.in. Ministerstwo Zdrowia) o likwidacji jednej z karetek pogotowia dyżurującej 24 godziny w Jednorożcu. Ratowników wspierali tamtejsi mieszkańcy, ale decyzja o likwidacji podjęta przez wojewodę mazowieckiego już zapadła.
Czytaj więcej w dzisiejszym wydaniu "Gazety Polskiej Codziennie"!
Prezydent @NawrockiKn składa rządowi kolejną ofertę współpracy. Podkreśla, że dialog między parlamentem a Pałacem Prezydenckim jest kluczowy dla stabilnego funkcjonowania państwa.
— GP Codziennie (@GPCodziennie) November 30, 2025
Więcej ℹ️ od 00:00 na » https://t.co/1HYRtWjbz8
📲https://t.co/5oUNtNgoqJ pic.twitter.com/gjzDCpKvEC