Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji poinformował, że policja zatrzymała trzy osoby, które po ataku na Pawła Adamowicza wzywały do "kolejnych morderstw". Joachim Brudziński zaapelował o rozsądek i odpowiedzialność za słowa.
Wczoraj @PolskaPolicja zatrzymała trzy osoby które wzywały do kolejnych morderstw. Jedni to pewno zwykle internetowe trolle, naiwnie liczący na anonimowość. Inni to niezrównoważeni psychicznie.Apeluję do wszystkich „podgrzewających” emocje o rozsądek, rozwagę i odpowiedzialność.
— Joachim Brudziński (@jbrudzinski) 15 stycznia 2019
– poinformował na Twitterze Brudziński.
W niedzielę wieczorem Paweł Adamowicz został zaatakowany nożem w Gdańsku przez 27-letniego Stefana W., który podczas finału WOŚP wtargnął na scenę. Prezydent Gdańska trafił do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, gdzie w poniedziałek po południu zmarł. Miał 53 lata, prezydentem Gdańska był od 20 lat.
"Halo, halo! Nazywam się Stefan (...). Siedziałem niewinny w więzieniu. Platforma Obywatelska mnie tam torturowała. Dlatego właśnie zginął Adamowicz" - krzyczał w niedzielny wieczór na scenie 27-letni Stefan W. Chwilę wcześniej ugodził nożem - na oczach zgromadzonych gdańszczan na imprezie zorganizowanej w ramach Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy - prezydenta miasta, Pawła Adamowicza. Napastnik przez kilkadziesiąt sekund chodził po scenie, nie niepokojony przez nikogo, wymachując nożem.
Obezwładniony został dopiero po dłuższej chwili. Nie stawiał oporu. Został przekazany funkcjonariuszom policji.
"Jak ustalono, Stefan W. był uprzednio karany za przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu oraz mieniu i skazany na karę łączną 5 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności. Zakład karny opuścił w dniu 12 grudnia 2018 roku, po odbyciu całości kary"
- informuje Prokuratura Krajowa.
Stefan W. został skazany w 2014 r. za cztery napady z bronią w ręku na placówki bankowe w Gdańsku.
Wszystkie rabunki miały miejsce w ciągu miesiąca, na przełomie maja i czerwca 2013 r. Zamaskowany - dzięki okularom przeciwsłonecznym - W. zastraszał pracowników banków bronią: w jednym przypadku był to pistolet gazowy, w trzech innych - pistolet alarmowy na naboje hukowe. Podczas jednego z rabunków mężczyzna dla postrachu wystrzelił w sufit.