Prokuratura zamierza postawić posłowi Platformy Obywatelskiej pięć zarzutów: za przyjmowanie łapówek za ustawianie przetargów, ujawnienia informacji z raportu ABW oraz plagiatu pracy doktorskiej. Polityk Platformy dziś zrzekł się immunitetu. Stwierdził, że zarzuty, stawiane mu przez prokuraturę, są "w całości bezpodstawne".
Jestem niewinny
- oświadczył sekretarz generalny Platformy.
Zachodniopomorski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej zamierza postawić Gawłowskiemu zarzuty popełnienia pięciu przestępstw, w tym trzech o charakterze korupcyjnym. Wcześniej funkcjonariusze CBA przeszukali warszawskie mieszkanie polityka i jego dom w Koszalinie. Miało to związek z podejrzeniem m.in. przyjęcia przez niego łapówek w czasie, kiedy pełnił funkcję wiceministra środowiska w rządach PO-PSL
Wniosek, który pod koniec grudnia trafił do Sejmu, dotyczy wyrażenia zgody na pociągnięcie Gawłowskiego do odpowiedzialności karnej, a także na zatrzymanie i zastosowanie wobec niego tymczasowego aresztu. Wystąpił o to do marszałka Sejmu prokurator generalny.
Gawłowski zapewniał na początku grudnia, że w swojej działalności publicznej zawsze kierował się interesem państwa, ściśle przestrzegał przepisów konstytucji i obowiązującego ustawodawstwa.
Na początku stycznia "Fakt" napisał, że prokuratura chce też postawić Gawłowskiemu zarzut przyjmowania łapówek na nielegalne finansowanie kampanii wyborczej w 2011 r.
CZYTAJ WIĘCEJ: Zeznają i sypią Gawłowskiego. Mówią też o "kanapkach" na kampanię wyborczą
Gawłowski zapewnił, że gotów jest "stawić się w prokuraturze na każde wezwanie i wyjaśniać wszystkie te wątpliwości, które przy okazji tej sprawy się pojawiły".
W sytuacji gdy Gawłowski sam zrzekł się immunitetu, jego pismo w tej sprawie - które, jak poinformował już złożył - skierowane zostanie do sejmowej komisji regulaminowej, by wydała ona opinię, czy jest ono poprawne pod względem formalnym.