- Prawo i Sprawiedliwość ogłosiło ten program także w momencie, kiedy wydaje się, że zbliżamy się do końca pandemii koronawirusa. Okazanie takiego pozytywnego programu daje nadzieję. Wydaję mi się, że sam moment, czas jest dobrze dobrany - powiedział dr Andrzej Anusz, politolog Instytutu Józefa Piłsudskiego w rozmowie z portalem Niezalezna.pl.
Zwiększenie kwoty wolnej od podatku do 30 tys. zł, dodatek 12 tys. zł na drugie dziecko, emerytura do 2500 zł bez podatku, zapewnienie do 100 tys. zł wkładu własnego na mieszkanie - to niektóre z elementów Polskiego Ładu, które przedstawili premier Mateusz Morawiecki oraz prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński.
Dr Andrzej Anusz w rozmowie z portalem Niezależna.pl ocenił, że PiS wybrał bardzo dobry moment na ogłoszenie tego programu. - To jest kontrast wobec sytuacji w opozycji, gdzie sytuacja jest napięta. Szczególnie w Platformie Obywatelskiej, zwłaszcza po wyrzuceniu dwóch posłów frakcji konserwatywnej i całej tej kwestii związanej z ratyfikacją Funduszu Odbudowy - ocenił.
- Prawo i Sprawiedliwość ogłosiło ten program także w momencie, kiedy wydaje się, że zbliżamy się do końca pandemii koronawirusa. Okazanie takiego pozytywnego programu daje nadzieję. Wydaję mi się, że sam moment, czas jest dobrze dobrany
- powiedział politolog.
- Dzisiaj na konferencji zostało bardzo mocno podkreślono, że Polski Nowy Ład to jest program Prawa i Sprawiedliwości. Moim zdaniem to i cały przebieg tej konwencji pokazuje dominującą pozycję PiS-u w Zjednoczonej Prawicy
- ocenił.
Dr Anusz zwrócił uwagę na to, że oprócz Jarosława Kaczyńskiego i Mateusza Morawieckiego pojawiła się marszałek Sejmu Elżbieta Witek. - To bardzo ciekawe, ponieważ moim zdaniem jest to próba wykreowania trzeciego mocnego lidera w Prawie i Sprawiedliwości. Tak to przynajmniej odbieram - zaznaczył.
- Podpisanie tego programu przez Jarosława Gowina i Zbigniewa Ziobrę świadczy o tym, że ci mniejsi koalicjanci akceptują, pogodzili się ze swoją rolą mniejszą w koalicji i sądzę, że sposób prezentacji tego programu, miał właśnie też ich zdyscyplinować
- podkreślił ekspert.