Słowa Putina nie były dedykowane Polakom, a przede wszystkim lobby żydowskiemu w Stanach Zjednoczonych po to, żeby zachwiać w głowie Donalda Trumpa dobrą pozycję Polski w USA - stwierdził w programie "#Jedziemy" gość Michała Rachonia, wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski z PSL.
Nie milkną echa skandalicznej wypowiedzi Władimira Putina o rzekomej współodpowiedzialności Polski za II Wojnę Światową.
To co powiedział Władimir Putin "nie zażarło" w świecie. Ani eksperci, ani politycy tego nie kupili. Nie musimy myśleć cały czas, że jesteśmy pępkiem świata
- stwierdził gość Michała Rachonia wicemarszałek Piotr Zgorzelski.
Według polityka PSL słowa Putina nie były... dedykowane Polakom.
Jeżeli tę warstwę publicystyczno-polityczną zdejmiemy, to w istocie zauważymy, że słowa Putina nie były dedykowane Polakom, a przede wszystkim lobby żydowskiemu w Stanach Zjednoczonych po to, żeby zachwiać w głowie Donalda Trumpa dobrą pozycję Polski w USA
- uważa Zgorzelski.
Wicemarszałek Sejmu unikał odpowiedzi na pytanie, czy marszałek Senatu Tomasz Grodzki powinien spotykać się z ambasadorem Rosji w obecnej sytuacji.
Aktywność ze strony rosyjskiej jest wielowektorowa ponieważ do mnie, jako wicemarszałka, także ze strony rosyjskiej zostało skierowane zapytanie o spotkanie
- dodał.
Zgorzelski odniósł się do słów prezydenta Andrzeja Dudy, który wciąż rozważa, czy powinien wziąć udział w World Holocaust Forum w Izraelu. Na to wydarzenie zaproszono również Władimira Putina.
Prezydent przyjął dobrą taktykę. Jeżeli nie będzie mógł zabrać głosu, to dobrze zorganizować obchody w Polsce i nie jechać do Izraela
- powiedział wicemarszałek Sejmu.
Pod koniec grudnia prezydent Rosji, negatywnie oceniając wrześniową rezolucję Parlamentu Europejskiego w sprawie wybuchu II wojny światowej, stwierdził, że przyczyną wojny nie był pakt Ribbentrop-Mołotow, lecz układ monachijski z 1938 r. Prezydent Rosji wskazywał na wykorzystanie go przez Polskę przy roszczeniach terytorialnych dotyczących Zaolzia. Przekonywał m.in., że we wrześniu 1939 r. Armia Czerwona w Brześciu nie walczyła z Polakami, i Związek Radziecki "niczego Polsce w istocie nie odbierał".
Putin sformułował też zarzuty wobec przedwojennego polskiego ambasadora w Niemczech Józefa Lipskiego, który - według rosyjskiego prezydenta - miał obiecywać postawienie w Warszawie pomnika Hitlerowi, jeśli wysłałby on polskich Żydów na zagładę do Afryki.